Artykuły

Teatr offowy widzę ogromy

Cóż to za zwierzę, ów teatr nieinstytucjonalny? Nazwa paskudna, urzędnicza i w gruncie rzeczy oznacza, że twórcy danej sceny po prostu pieniądze z miasta (województwa, ministerstwa) dostają nieregularnie. Jasne, być może o niektórych scenach nawet nie słyszeliście. Jasne, niektóre pewnie są słabsze artystycznie. Ale - działają! Z pasji, chęci tworzenia, z miłości do teatru- pisze Witold Bereś w miesięczniku Kraków

Scena Kalejdoskop, Teatr Bakałarz, Teatr Falkshow, Scena ATA, Teatr Prima Aprilis, Teatr Nikoli, Krakowska Akademia Tańca

...ŚOK Teatr Lamelli, Piwnica pod Baranami - Bogdan Micek, Teatr Barakah, Nowohuckie Centrum Kultury, Grupa Sic, Grupa Teatralna ADALEX, Teatr Hothaus, STEN, Teatr Mumerus, Grupa wokół Centrum, Zespół Artystyczny Artina, Staromiejskie Centrum Kultury Młodzieży, Teatr Loch Camelot, Kancelaria Artystyczna FARO, Teatr w Kosmos, Krakowski Teatr Tańca, Teatr VIS a VIS, Grupa Teatralna RETRO, Barbara Bujakowska, Teatr Figur, Iwona Olszowska, Teatr Szczęście, Teatr Napoleon, Teatr Odwrócony, Teatr Praska 52, Cricoteka, Teatr Nowy Proxima, Teatr MIST, Teatr Nowe Przestrzenie, Teatr 74 Uff.

37! W Krakowie działa trzydzieści siedem teatrów nieinstytucjonalnych! A i tak mam podejrzenie graniczące z pewnością, że nie wymieniłem wszystkich. Czy Państwo wiecie, że nie ma takiego drugiego miasta w Polsce, gdzie tyle takich teatrów by istniało. Gdyby dodać wielkie, ucukrzone, sławne sceny - od Starego poprzez Ludowy po STU, to łacno okaże się, że Kraków teatrem (również) stoi. I już nie dziwota, że krakowska czerwcowa Noc Teatrów cieszy się ogromnym powodzeniem.

Ale cóż to za zwierzę, ów teatr nieinstytucjonalny? Nazwa paskudna, urzędnicza i w gruncie rzeczy oznacza, że twórcy danej sceny po prostu pieniądze z miasta (województwa, ministerstwa) dostają nieregularnie. Jasne, być może o niektórych scenach nawet nie słyszeliście. Jasne, niektóre pewnie są słabsze artystycznie. Ale - działają! Z pasji, chęci tworzenia, z miłości do teatru. I wnoszą ogromne dobro w pejzaż kulturalny miasta.

A jak to zjawisko nazwać? Nie wiem, czy ta tytułowa parafraza Wyspiańskiego jest właściwa. Jednak może nie offowy, bo ten wyrasta również z politycznego buntu - a nie tylko o taki nam chodzi. I zapewne nie amatorski - bo czynią go często zawodowcy, absolwenci szkół aktorskich i reżyserskich. I na pewno nie ubogi, bo choć środków finansowych ma nieporównywalnie mniej niż wielkie sceny krakowskie, to nie jest teatrem ubogim - ani duchowo, ani warsztatowo.

Kto wie zatem, czy nie należy określać tych teatrów mianem podstawowym dla tego, co się dzieje na widowni - a więc mianem spotkań? Gustaw Holoubek powiedział kiedyś, że jeśli dwóch ludzi rozmawia, a reszta słucha ich rozmowy - to już jest teatr.

I coś w tym jest. Jasne, wielkie inscenizacje, oszałamiające spektakle są ważne. Ale przecież tak naprawdę teatr wyrasta z emocji Spotkania i czasami (nie zawsze rzecz jasna) to ono jest szalenie ważne. Oto siadasz przed kimś i ten ktoś chce cię poruszyć - opowiada, rusza się, śpiewa Może temu ulegniesz, może nie, ale przeżyłeś Spotkanie.

Lecz jeśli ostatnio na takie spotkanie teatralne nie miałeś czasu, spróbuje cię wesprzeć miesięcznik "Kraków". Znajdziesz w nim prezentację kilku owych nieinstytucjonalnych teatrów spotkań. Przeczytasz esej profesora Dariusza Kosińskiego, który uporządkuje ci myślenie o teatrze alternatywnym. Przeczytasz rozmowę z mądrą, charyzmatyczną i piękną Ewą Kaim, aktorką doskonałą, a kto wie - czy nie lepszą jeszcze panią pedagog, dbającą o to, aby absolwenci "teatralnej" nie tylko umieli, ale i czuli. Znajdziesz zaproszenie na Bal na Stawach, zwierzyniecką zabawę ludyczną, jakże bliską źródłom teatru, no i zauważysz 30-lecie pracy scenicznej krakowskiej aktorki Małgorzaty Krzysicy.

Zresztą - miesięcznik Kraków nie tylko w przypadku teatrów offowych jest z Krakowa dumny - noce muzeów, jazzu, sakralne to wspaniałe wizytówki miasta. A w czerwcu jeszcze jedna wielka impreza - Letni Festiwal Opery Krakowskiej. Stąd nasz tekst o finiszu sezonu w Operze i wywiad z mega-gwiazdą Aleksandrą Kurzak.

Pamiętamy też o milionach kibiców piłkarskiej reprezentacji Polski (wszak Mundial tuż-tuż) i polecamy smaczną rozmowę z kucharzem naszych piłkarzy.

Ale, ale nie przesadzajcie z tym czytaniem. I jak się już naczytacie, to nie zapomnijcie o Nocy Teatrów z 16 na 17 czerwca! A zresztą - idźcie po prostu do teatru jakiegokolwiek i kiedykolwiek. I do opery też nie zaszkodzi.

***

Witold Bereś - producent filmowy, scenarzysta, publicysta, pisarz. Redaktor naczelny miesięcznika "Kraków".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji