W lipcu 2012 roku rozpoczęła się bitwa o Aleppo, największe miasto w pogrążonej w wojnie domowej Syrii. Trwające prawie cztery i pół roku walki, relacjonowane za pomocą filmów, zdjęć, świadectw tych, którzy walczyli, którzy nieśli pomoc, którzy stracili wszystko, i tych, którym udało się wydostać, stały się symbolem współczesnego świata. Symbolem bezczynności i bierności, z jaką reszta świata patrzyła na dziejącą się tragedię, symbolem kryzysu uchodźczego, symbolem niewyobrażalnego cierpienia i niewyobrażalnych zniszczeń. Symbolem takim, jakim wcześniej stały się wojny w Iraku, Afganistanie, Czeczenii, Kosowie czy Bośni.
Wojna w sztuce Pawła Kamzy nie jest relacjonowana z reporterską dokładnością. Autor nie oddaje głosu mieszkańcom pogrążonego w walkach miasta, nie pokazuje, kim są "my", a kim "oni". Nie opowiada o uchodźcach i ich walce o przetrwanie ani o tych, którym nie udało się uciec. Nie ocenia żadnej ze stron konfliktu. Zamiast tego pokazuje, w jaki sposób zagrożenie prowadzi do odkrycia własnej tożsamości, do przekroczenia granic - nie tych oddzielających poszczególne kraje czy strony konfliktu, ale tych, które każdy z nas nosi w sobie, z którymi musi się codziennie zmagać.
Bohaterami jest troje dorosłych. Każde z nich otrzymało wiadomość, która doprowadziła ich do granicy turecko-syryjskiej, granicy-symbolu. Podążają za swoimi dorosłymi synami, którzy, każdy z innych powodów, tę granicę już przekroczyli. Andrzej, syn Mirki ze Szczecinka, przed kilkoma dniami wypożyczył samochód w Antakyi, którym odjechał w stronę Syrii. Yusuf, syn Layli z Palestyny, od dłuższego czasu walczy w szeregach Państwa Islamskiego. Filip, syn Johna, profesora literatury perskiej w Greenwich, wyjechał z misją humanitarną Lekarzy bez Granic, niedawno wysłał wiadomość z Aleppo. Każdy z bohaterów chce za wszelką cenę odszukać swojego syna, uratować go, pożegnać się, pobłogosławić. Wydają się nie zdawać sobie sprawy z tego, że każdy z nich wyruszył w swoją podróż do Aleppo powodowany decyzjami podejmowanymi przez nich, rodziców.
Najwięcej o sobie opowiada Mirka. Szybko dowiadujemy się, że jej dziadkowie przyjechali do Polski z Ukrainy, gdzie nadal mieszka część jej rodziny. Wychowuje Andrzeja sama, o ojcu dziecka chciałaby jak najszybciej zapomnieć. Syn, będący jej oczkiem w głowie, od małego sprawiał problemy. Bił ją, nie chciał się uczyć, uzależnił się od narkotyków, kradł. Mimo wszystko matka wierzy jednak, że jej syn jest dobrym i wrażliwym człowiekiem, więc gdy tylko dowiaduje się, że zaginął, natychmiast postanawia mu pomóc, ma nadzieję, że uda się jej go uratować.
Layla znalazła się na granicy, ponieważ wie, że umiera. Wcześniej umarł jej mąż, zabity przez wybuch samochodu-pułapki. Jej córka zginęła w wybuchu w tramwaju, którym obie jechały w Jerozolimie. Najmłodszego syna zabili arabscy narkomani. Layla podejmuje więc ostatnią podróż w poszukiwaniu ostatniego z synów, który został zmuszony do walki w szeregach Państwa Islamskiego w zamian za spłatę długu zaciągniętego przez ojca u jednego z kuzynów. We śnie do Layli wracają umarli, widzi także śmierć Jusufa. Nawet jeśli już nie żyje, matka ma nadzieję, że jeśli umrze w tym samym miejscu, nie będzie samotna w momencie śmierci, po raz ostatni poczuje bliskość swoich nieobecnych najbliższych.
Najmniej o sobie mówi John, który przedstawia się jako profesor, posługuje się arabskim, tureckim i perskim, specjalizuje się w poezji Rumiego. Zna okolice, miejscowych ludzi, wie, kto i w jaki sposób mógłby im pomóc przekroczyć granicę. Wydaje się, że jego podróż jest inna niż pozostałej dwójki kobiet, mniej osobista, wymagająca mniejszego zaangażowania psychicznego.
W pewnym momencie przy granicy dochodzi do ataku, śmierć i zagrożenie stają się coraz bardziej realne. Opadają pierwsze zasłony. Mirka okazuje się być pełną ignorancji rasistką, która oczekując od innych pomocy, sama odmawia jej swojej rodzinie uciekającej z pogrążonej w walkach Ukrainy. John w rzeczywistości nie jest orientalistą, pochodzi z mieszanej żydowsko-rosyjsko-irańskiej rodziny i zajmuje się poszukiwaniem ludzi zaginionych w rejonach konfliktów. W Aleppo ma znaleźć nie swojego syna, ale syna pakistańskiego biznesmena, który uciekł, nie chcąc podążać drogą, którą wybrał dla niego ojciec.
Przekroczenie granicy zdaje się teraz na wyciągnięcie ręki. Morze wyrzuciło na brzeg zwłoki rosyjskiego generała z paszportem dyplomatycznym, którego ciało bohaterowie planują wymienić na możliwość wjazdu do Aleppo. Na chwilę przed podjęciem ostatecznej decyzji opadają jednak ostatnie zasłony. Pakistański biznesmen odwołuje akcję Johna, zdecydował się bowiem porzucić syna w zamian za powodzenie własnych interesów prowadzonych z Chinami wspierającymi Irańczyków walczących w Syrii. Szukająca ostatniego pojednania Layla przed laty sama walczyła. Mimo tego, że arabskie bomby i noże zabiły jej bliskich, podkładała ładunki wybuchowe zamknięte w torbach z logo znanych projektantów. Syn Mirki w końcu wysyła do niej wiadomość. Chce, by matka przestała go szukać. Wybrał Syrię świadomie, tak jak wiele lat wcześniej jego matka świadomie pozbawiła go szansy na poznanie jego syryjskiego ojca. Teraz postanowił poznać siebie, swoją rodzinę, swoje korzenie.
Każdy z bohaterów nosi w sobie własne granice. Decyzje, które podjęli, sprawiły, że ich bliscy znaleźli się po drugiej stronie. Ich podróż stała się podróżą w poszukiwaniu własnej tożsamości. Historie ich rodzin odczytać można jako zapis historii wojen i konfliktów ostatniego wieku. Po każdej wojnie padają pytania o to, jak mogła się wydarzyć, o to, czemu nikt nie zareagował. Czy możliwe jest dalsze życie, kiedy opuszczają cię wszyscy najbliżsi i kiedy umiera nadzieja?
Autor jest reżyserem, autorem sztuk teatralnych, podróżnikiem, fotografikiem. Reżyseruje najczęściej w Teatrze im. Modrzejewskiej w Legnicy, Teatrze Współczesnym w Szczecinie i Teatrze Lubuskim w Zielonej Górze, gdzie w kwietniu 2017 odbyła się prapremiera Dżamy.
Andrzej Lis, Marianna Lis
"Dialog" nr 5/2017
Ukryj streszczenie