Aktorzy pojadą do pałacu
Sceniczne małżeństwo - Judyta Paradzińska i Michał Majnicz zostali zaproszeni do Pałacu Prezydenckiego przez pierwszą parę RP.
Zaproszenie - na papierze czerpanym i w zalakowanej kopercie - dotarło do sekretariatu Teatru im. Kochanowskiego.
- Kiedy zadzwoniła do mnie sekretarka, byłam dość zdziwiona. Kolega Dominik Bąk przyniósł mi kopertę do domu i nawet gdy ją otworzyłam, myślałam, że to jakiś dowcip - opowiada Judyta Paradzińska.
Rzeczywiście, zaproszenie było szokujące, bowiem, jak przeczytała, Aleksander Kwaśniewski z małżonką zapraszają ją na środę do pałacu prezydenckiego na spotkanie z twórcami kultury. - Zaczęłam zastanawiać się, dlaczego mnie zaprasza, ale kiedy dowiedziałam się, że podobny list otrzymał Michał Majnicz, skojarzyłam, że ma to związek z "Makbetem".
W tym spektaklu, wyreżyserowanym przez Maję Kleczewską, który zbiera entuzjastyczne recenzje w prasie krajowej, Paradzińska grała Lady Makbet, partnerując odtwórcy głównej roli - Majniczowi.
- Oczywiście, że jestem uradowana, wszak takie doświadczenia pamięta się przez całe życie. Tylko zastanawiam się, w co ja się ubiorę - wyznaje z rozbrajającą szczerością.
Jak się okazuje, Majnicz ma podobny kłopot. - Jestem chłopakiem, który wypożycza garnitury. Na szczęście pracuję w teatrze i liczę, że coś znajdę w garderobie. Butów stosownych też nie mam - mówi ze śmiechem.
- Też sądziłem, że to dowcip. Powiedziałem mamie. Jest dumna i żałuje, że mój dziadek tego nie dożył. Pewnie pojechałby ze mną, bo był zawodowym wojskowym i uważał, że głowa państwa jest rzeczywiście najważniejszą osobą w kraju. A tak pojadę z Judytą i pewnie stres mnie dopadnie - kończy pan Michał.
Na zdjęciu: Judyta Paradzińska i Michał Majnicz w "Makbecie".