Wieczory z muzą
OSTATNI tydzień w telewizji przyniósł nam kilka interesujących propozycji programowych. Ponieważ zaś niestety nie roi się od nich w repertuarze naszej TV, każdy udany punkt tego repertuaru; każda ciekawsza realizacja telewizyjna sprawia wiele radości sympatykom seledynowego ekraniku, zarówno entuzjastom, jak i tym zawiedzionym.
Dlatego też z prawdziwą przyjemnością wymieniamy dziś dwie pozycje naszego Teatru Telewizji: "Odwety" Leona Kruczkowskiego i "Mistrza", Zdzisława Skowrońskiego. Pierwsza z nich, obrazująca w mocnym, syntetycznym skrócie nie tylko konflikt pokoleń, z których Starsze, przedwojenne przekazywało w pierwszych latach po wojnie, młodszemu, własne urazy i kompleksy. A przecież od rozstrzygnięcia tych konfliktów będą zależały losy dużej części młodszego pokolenia w następnych latach. Czasy "Odwetów", to lata, w których historia współczesna przestawała być historią, a stawała się dniem dzisiejszym. Niełatwo było zmieścić je w dialogu scenicznym, unikając patosu i symbolów.
Trzeba przyznać, że katowicka inscenizacja trudnego utworu autora "Niemców" w pełni zdała nie tylko egzamin telewizyjny, ale i społeczny. Niewątpliwie trafiła do widza w każdym zamierzeniu autorskim, co należy zapisać na dobre konto reżyserowi Józefowi Grudzie, który przeplatając sceny I i II aktu nie tylko nie naruszył dramaturgii Kruczkowskiego, ale osiągnął nawet tą metodą pewien klimat równoczesności, zsynchronizowania jednocześnie dziejących się wypadków. Z drugiej strony bardzo dobra bez wyjątku obsada wykonawców z Marią Kościałkowską w roli Sabiny, Tadeuszem Kalinowskim w znakomicie zarysowanej sylwetce Okulicza, Eliaszem Kuziemskim jako Jagmina i Jerzym Połońskim w roli Julka - ta, powtarzamy, bardzo dobra obsada - uzupełniła w jak najlepszy sposób twórczą koncepcję reżysera. Bardzo dobry spektakl katowickiej (trochę uzupełnionej przez Kraków) telewizji.
Drugim, również dużym sukcesem artystycznym naszej TV była realizacja "Mistrza", sztuki specjalnie napisanej dla telewizji przez znanego dramaturga, Zdzisława Skowrońskiego, i wyróżnionej nagrodą na konkursie telewizyjnym. Widowisko Skowrońskiego ma wszelkie walory nie tylko dobrego utworu dramatycznego, ale przede wszystkim wykazuje ono wiele cech, charakterystycznych właśnie dla przekazu wizualnego: jedność i zwartość akcji, jej kameralność przy zachowaniu całej wagi reprezentowanych problemów skrótowe, syntetyczne zarysowanie klimatu, aury grozy, otaczającej znany monolog Makbeta w scenie ze sztyletem, aury, za pośrednictwem której autor przenosi się w udanej retrospekcji w, czasy okupacji. A równocześnie Skowrońskiemu udało się przemycić przy okazji w monologu "Mistrza" (w roli wykonanej zresztą znakomicie przez Janusza Warneckiego) - wiele aluzji do postaci i poglądów innego, autentycznego Mistrza sceny polskiej, nieodżałowanego Stefana Jaracza.
Jak widać z samego zestawienia problemów poruszonych w "Mistrzu", widowisko Skowrońskiego zasługuje na uwagę. Ciekawie wyreżyserowane przez Jerzego Antczaka było, jak i "Odwety" pokazem dobrego rzemiosła aktorskiego wszystkich wykonawców od wspomnianego już Janusza Warneckiego przez Stanisława Zaczyka (Aktor), Ryszardą Hanin (Nauczycielka), czy Lecha Madalińskiego (Mecenas), aż po postać gestapowca (Igor Śmiałowski). Scenografia Jerzego Masłowskiego.
Z katowickich propozycji programowych zwracamy jeszcze uwagę na dowcipny, (choć w elementach parodii powtarzający się) cykl: "Uśmiech na pięciolinii". Warto, by tutaj pomyśleć o ciekawszym doborze piosenek, a zwłaszcza ich wykonawczyń. Niestety, jak dotychczas, niewiele się zmieniło na lepsze w naszych programach rozrywkowych. Reżyseria: Tadeusz Aleksandrowicz. Scenograf: Józef Krupa.