Premiera "... córki Fizdejki" w wałbrzyskim Teatrze im. Szaniawskiego
Spektakl według Stanisława Ignacego Witkiewicza w adaptacji i reż. Jana Klaty, premiera w Wałbrzychu w sobotę 18 grudnia, godz. 19.
Przed premierą Jan Klata [na zdjęciu] i jego aktorzy pojechali do obozu koncentracyjnego Gross-Rosen. Chcieli zobaczyć miejsce, gdzie historia wciąż jest szczególnie dotkliwa. - To, co tam się zdarzyło, jest tak bolesne, jakby stało się wczoraj - twierdzi reżyser. I cytuje jednego z bohaterów swojego spektaklu: "Trup w szafie zawsze wyjdzie i popsuje bal wzajemnego przebaczenia".
Jan Klata zaadaptował na scenę sztukę Witkacego "Janulka, córka Fizdejki", napisaną przez autora w 1923 roku.
- Jej akcja toczy się na Litwie w XXIII wieku, ale historia zatoczyła koło i ludzkość znalazła się ponownie w rzeczywistości XIV wieku - tłumaczy zawikłaną sztukę prof. Janusz Degler z Uniwersytetu Wrocławskiego, wybitny znawca twórczości Stanisława Ignacego Witkiewicza. - Bohaterowie, podobnie jak my, żyją na przełomie dwóch epok i broniąc się przed ostatecznym "zbydlęceniem", rozpaczliwie poszukują odpowiedzi na pytania: "jak żyć?", "co robić, aby ocalić swoją indywidualność?". Są to pytania, które nabrały wyjątkowej aktualności w naszym świecie - dodaje.
Reżyser twierdzi, że przeniesienie sztuki na scenę było i dla niego, i dla aktorów prawdziwym wyzwaniem. Oryginalny tekst Witkacego został bardzo skrócony. Akcja toczy się na Litwie, na którą najeżdżają neokrzyżacy.
- U Witkacego neokrzyżacy tkwią w porządnej, racjonalnej cywilizacji europejskiej. My jesteśmy dla nich zbydlęconą Litwą, na którą przybywają z pokojową inwazją - tłumaczy Jan Klata.
W spektaklu Litwa stała się metaforą współczesnej Polski, a wspomniani zbydlęceni bohaterowie - metaforą jej mieszkańców. Pracując nad spektaklem, reżyser zastanawiał się nad naszym miejscem w zjednoczonej Europie. - Europa to czystość, kultura pracy, punktualność. Czy mamy szansę w niej zaistnieć? Czy my staniemy się neokrzyżakami, czy oni się zbydlęcą? - pyta w swoim spektaklu. I dodaje: "Janulka, córka Fizdejki" jest opowieścią o szaleństwie historii, której ludzie boją się i usiłują z nią wygrać, choć jest to niemożliwe - dodaje Jan Klata.
Na plakacie autorstwa Sebastiana Majewskiego na tle "Bitwy pod Grunwaldem" umieszczono litery napisane krojem podobnym do solidarycy. Zamiast biało-czerwonej flagi, widnieje biała. - To skrecz na romantycznej wizji historii - twierdzi Jan Klata.
W spektaklu grają: Wiesław Cichy - Eugeniusz Pafnucy Fizdejko, Lidia Michałuszek - Eliza Fizdejkowa, Karolina Adamczyk (gościnnie) - Janulka Fizdejkówna, Hubert Zduniak, Łukasz Brzeziński, Sławoj Jędrzejewski, Andrzej Szubski, Ryszard Węgrzyn, Włodzimierz Wróbel. Obok aktorów wystąpią statyści - wałbrzyscy naturszczycy
Profesor Janusz Degler:
"Janulka, córka Fizdejki" to jedna z najtrudniejszych sztuk Witkacego. Dlatego dotąd miała tylko trzy realizacje. Prapremiera w reżyserii Jana Pary odbyła się we wrocławskim Teatrze Współczesnym (8 września 1974 r.), potem Jacek Bunsch wystawił ją w naszym Teatrze Polskim (31 stycznia 1986 r.), a w 1992 r. Teatr Polskiego Radia przedstawił "Janulkę" w formie słuchowiska. Dyrektorowi Piotrowi Kruszczyńskiemu należą się zatem słowa uznania za odwagę. "Janulka" to "czarna" komedia, w której Witkacy wykłada swoje poglądy na przyszłość ludzkości. Kluczem do niej mogą być słowa tytułowej bohaterki: "Historia obróciła się zadem do pyska i żre swój własny ogon".