Zielone przedstawienie "Paragrafu 22"
Kto nie widział aktorów Węgierki fruwających na linach, wdrapujących się na drabiny i chowających się przed bombami - powinien wybrać się do Teatru Dramatycznego. Sobota i niedziela to ostatnia okazja by zobaczyć "Paragraf 22" [na zdjęciu] według Hellera. Potem spektakl zostanie zdjęty z afisza.
Ostatni - niedzielny spektakl "Paragrafu 22" - zostanie zagrany po raz 70. Ale niespodzianką może być nawet dla tych, którzy już widzieli przedstawienie.
- Będzie to bowiem "zielone" przedstawienie - zaprasza Jerzy Szerszunowicz z Teatru Dramatycznego. - A to oznacza okazję do improwizacji, zaskakujących interpretacji tekstu, wprowadzania nigdy niesłyszanych dialogów, zmiany charakteru niektórych scen. Nikt nie wie, co zdarzy się na scenie - "zielony" spektakl to ekscytująca zagadka zarówno dla widzów, jak i samych aktorów.
"Paragraf 22. Epizod" to adaptacja kultowej książki Josepha Hellera o bezsensie wojny. Rzecz się dzieje w amerykańskiej bazie we Włoszech, gdzie pilot Yossarian udaje wariata, by nie brać udziału w kolejnych lotach bojowych i tak przetrwać wojnę. Na przeszkodzie staje mu jednak paragraf 22, kruczek prawny, wedle którego lekarze orzekają, że troska o własne życie w obliczu realnego zagrożenia jest dowodem zdrowia psychicznego. Słowem: skoro odmawia, Yossarian jest zdrowy i może latać.
Spektakl ma świetną scenografię (Marek Mikulski) i oprawę muzyczną (jazz, podkreślający zmiany nastroju, napisany przez Marka Bychawskiego). Widzowie zasiadają naprzeciwko siebie na scenie, odzianej w maskujące wojskowe siatki. Akcja dzieje się wszędzie: na środku, między rzędami widzów, a nawet na ścianach, na które co jakiś czas z rzutnika padają kadry archiwalnych filmów pokazujących bombardowania; przyznać trzeba, że czyni to wrażenie. Aktorzy robią dużo rejwachu: wdrapują się po drabinach, biegają, fruwają na linach.
Początek spektakli w sobotę i niedzielę - godz. 18.