Filip Bajon: Chciałbym, by Seweryn grał Paderewskiego
Takiego widowiska jeszcze w Polsce nie było i długo jeszcze nie będzie - zapowiada Filip Bajon [na zdjęciu], reżyser i scenarzysta widowiska przygotowywanego na 27 grudnia na poznańskim placu Wolności.
Widowisko multimedialne będzie kulminacją obchodów 90. rocznicy wybuchu powstania wielkopolskiego. Muzykę do widowiska pisze Krzesimir Dębski, o scenografię zadba Andrzej Kowalczyk, a o choreografię - Ewa Wycichowska.
Jakie to będzie widowisko?
Filip Bajon: - Ten rodzaj widowisk jest właściwie nowością. Gatunek dopiero powstaje. Robił to kiedyś Kraków - widowiska, które są rekonstrukcją. My chcemy stworzyć połączenie rekonstrukcji z kulturowymi odniesieniami, które bazując na pewnych symbolach, będzie teatrem telewizji w otwartej przestrzeni, robionym za pomocą 20 kamer. Widowisko rozegra się na dużej przestrzeni: od pierzei Starego Miasta po Arkadię. Będzie w tym wszystkim publiczność, będzie grał Bazar, będzie Paderewski, będą wydarzenia. Scenografia będzie dość imponująca, będzie kilka ekranów. Każdy z nich ma inny scenariusz, więc te ekrany czasami współgrają z sobą, a czasami nie. Ale przy tym wszystkim będzie też publicystyka historyczna. Ona zostanie ograniczona do niezbędnego minimum, ale patrzyłem na to minimum nie z punktu widzenia poznaniaka, ale z punktu widzenia mieszkańca Lublina, który nic o tym nie wie. Mieszkaniec Lublina musi dostać wystarczającą ilość informacji, żeby zrozumiał, na czym nasze powstanie polegało.
Kto wystąpi?
- Poznańscy aktorzy, którzy zagrają historyczne postacie. Daniel Olbrychski, który odczyta dwa poważne, literackie teksty. Piotr Gąsowski będzie dziennikarzem - narratorem. Maciek Kozłowski - pewnie generałem Józefem Dowborem-Muśnickim, bo zrekonstruujemy przysięgę powstańczą. I zrobimy coś, co nazywam pochodem historii Wielkopolski.
Kto zagra Paderewskiego?
- Chciałbym, żeby zagrał go Andrzej Seweryn, ale jeszcze nie rozmawialiśmy na ten temat. Ale myślę, że on już o tym wie.
Kiedy ruszą próby widowiska?
- Próby trwają cały czas. To jest niebywała logistyka. To bardzo trudne, porównałbym to do robienia dużego filmu fabularnego. Próby fragmentów widowiska odbywać się będą w hali na terenie Targów. Natomiast próba na placu Wolności odbędzie się 26 grudnia, bo wcześniej placu nie będziemy mogli zamknąć. Będziemy mieć dwa rodzaje widza: tego, który przyjdzie w kożuszku na plac, by zobaczyć to na żywo, i drugiego - który usiądzie w całej Polsce w fotelu i dostanie efekt zmontowany z 20 kamer. Tu trzeba będzie wyważyć, by zarówno widz tutaj, na miejscu, jak i ten przed telewizorem, byli zadowoleni.
W jakim czasie Telewizja Polska nada widowisko z Poznania? Czy to będzie prime time?
- Widowisko ma być relacjonowane na żywo. Zacznie się o 15.45 i trwać będzie do 17, a więc do Teleexpressu. To się idealnie pokrywa z historycznym momentem rozpoczęcia powstania. Wcześniej nakręcę pięć 4-minutowych filmów, które będą pewnego rodzaju fikcją, że już wtedy, w 1918 r., była telewizja - i co by ona zrobiła w sytuacji, gdy Niemcy pozrywali biało-czerwone flagi w całym Poznaniu. Telewizja na pewno pojechałaby na miejsce i porozmawiała z poznaniakami. Takie reportaże o tym, że w Poznaniu coś się zaczyna, robione z punktu widzenia roku 1918, będą bez żadnej informacji puszczone w telewizji tuż przed widowiskiem. Przypuszczam, że w Lublinie pomyślą sobie wtedy, że w Poznaniu rzeczywiście coś się zaczyna.
W przedstawieniu spory udział będą mieć grupy rekonstrukcyjne?
- Tak, ale widowisko nie jest rekonstrukcją. Raczej usymbolicznieniem rekonstrukcji.
A te "dwa króliki z kapelusza", które pan zapowiada?
- Nie mogę powiedzieć. Dotyczą scenografii.
Elementy pirotechniczne? Elementy walki?
- Też będą. Ale też przetworzone, żeby walka była bardziej widowiskowa.
Co powiedziałby pan poznaniakom, żeby zareklamować widowisko?
- Że takiego widowiska jeszcze w Polsce nie było i długo jeszcze nie będzie.