Z teatrem w teren
Łódzki Teatr im. Jaracza jako pierwszy w Polsce otwiera sceny-córki, by systematycznie grać poza siedzibą - pisze Leszek Karczewski w Gazecie Wyborczej.
Teatr Jaracza to polski rekordzista pod względem liczby zagranych spektakli (według raportu ZASP za 2001 r.). Teraz chce ją pomnożyć, pokazując 28 tytułów z afisza w czterech miastach województwa łódzkiego. W Kutnie, Sieradzu, Skierniewicach i Piotrkowie Trybunalskim scena będzie mieć swoje filie.
To pomysł Wojciecha Nowickiego, dyrektora naczelnego Jaracza, który zapewnia: - Na każdej z tych scen możemy grać dwa razy w tygodniu.
Prezydenci tych miast i Nowicki podpisali list intencyjny. - Obalamy mit, że samorządy lokalne nie potrafią ze sobą współpracować - mówi Barbara Mrozowska-Nieradko, prezydent Sieradza.
Pierwsze spektakle już się odbyły. Teatralny bestseller - monodram "Seks, prochy i rock & roll" Erica Bogosiana w wykonaniu Bronisława Wrocławskiego [na zdjęciu] - pokazano w maju w Skierniewicach i Kutnie. Pod koniec listopada do Skierniewic pojedzie "Podróż do Buenos Aires" Gabrieli Muskały.
Wizyty spektakli nawiązują do tradycji Teatru Ziemi Łódzkiej, który od wojny do lat 80. XX wieku prezentował przedstawienia w okolicznych miastach.
Sceny-córki Jaracza są również szansą na modernizację obiektów. W Piotrkowie i Sieradzu sale mieszczą się w starych budynkach teatralnych, w Kutnie - w domu kultury. Skierniewiczanie chcieliby dobudować drugą salę do kinoteatru Polonez.
Skąd pieniądze? Dzięki projektowi "Teatr Jaracza - europejski teatr bez barier" 75 proc. środków ma pochodzić z funduszy strukturalnych Unii Europejskiej. Resztę mają wyłożyć samorządy lokalne.