"Trans-Atlantyk" na kieleckiej scenie
"Trans-Atlantyk" Gombrowicza tak przeraził Romana Giertycha, że próbował go usunąć z listy szkolnych lektur. Bo jak można mówić o dezerterze, który w Argentynie znalazł kochanka? W głowie ministrowi się to nie mieściło, Piotrowi Siekluckiemu na szczęście już tak.
W najbliższy czwartek w Międzynarodowy Dzień Teatru na kieleckiej scenie zobaczymy "Trans-Atlantyk" młodego krakowskiego reżysera Piotra Siekluckiego. To on podjął się realizacji obrazoburczego - zdaniem Romana Giertycha - dzieła. Dzieła, w którym w przedmowie do książki sam Gombrowicz napisał: "Jeżeli w Trans-Atlantyku daje się słyszeć (w humorystycznej interpretacji) pewien niedopuszczalny dotąd ton w stosunku do Polski - niechęć, lęk, szyderstwo, wstyd - to dlatego, że utwór pragnie bronić Polaków przed Polską... wyzwolić Polaka z Polski... sprawić, aby Polak nie poddawał się biernie swojej polskości, ale właśnie potraktował ją z góry".
Gombrowicz "Trans-Atlantyk" napisał w 1953 roku i jest on zmitologizowanym zapisem wczesnych lat emigracji pisarza. W 1939 roku wziął on udział w inaugurującym rejsie "Chrobrego" z Gdyni do Buenos Aires i został w Argentynie, gdzie w nędzy spędził 10 lat życia. "Trzeba dodać dla porządku, choć to może niepotrzebne: "Trans-Atlantyk" jest fantazją" - pisze w przedmowie Gombrowicz. "Wszystko - wymyślone w bardzo luźnym związku z prawdziwą Argentyną i prawdziwą kolonią polską w Buenos Aires. Moja "dezercja" także inaczej przedstawia się w rzeczywistości (szperaczy odsyłam do mego dziennika)".
I rzeczywiście jak zauważył Piotr Sieklucki nic nie trzyma się kupy. "Ani Dzienniki Gombrowicza, ani Trans-Atlantyk, ani listy pisarza do najbliższych, ani fakty, ani struktura... Wszystko staje się bełkotem. Niekompetencją. Pomieszaniem. Bluźnierstwem. Kpiną i hucpą (...) Od pierwszych słów w Trans-Atlantyku nic się nie zgadza - pisze reżyser w gazecie teatralnej.
W spektaklu wystąpią m.in.: w roli Gombrowicza - Hubert Bronicki, Ministra - Edward Janaszek, Radcy - Mirosław Bieliński, Pyckala - Dawid Żłobiński, Gonzalo - Paweł Sanakiewicz, a Tomasza - jedyna kobieta na scenie - Maria Wójcikowska.
Scenografię i kostiumy do "Trans-Atlantyku" robi Łukasz Błażejewski, autor wysoko ocenionej przez widzów scenografii m.in. do "Zabić superwajzora jak 14 tysięcy kurczaków". Błażejewski ukończył Akademię Sztuk Pięknych we Wrocławiu, jest doktorantem na ASP w Krakowie na kierunku scenografia.
Piotr Sieklucki jest absolwentem krakowskiej PWST oraz dyrektorem naczelnym i artystycznym Teatru Nowego w Krakowie. Na kieleckiej scenie wyreżyserował już "Pijanego na cmentarzu" według prozy Marka Hłaski oraz "Grigę" według Antoniego Czechowa, który to spektakl spotkał się z bardzo dobrym przyjęciem widzów.