Uśmiechać się, a nie rechotać
Kocham pana, panie Sułku - usłyszy dziś publiczność w Centrum Kultury Łowicka. O kultowym programie radiowej "Trójki", który znów trafia na scenę, mówi odtwórczyni roli panny Elizy - Marta Lipińska.
W czym tkwi fenomen Sułka, nieuka i nieroba, czasem wręcz brutala po podstawówce i zakochanej w nim bez pamięci panny Elizy?
Marta Lipińska: W rodzaju żartu, jakim posługiwał się, tworząc tę historię, Jacek Janczarski. Żartu przewrotnego, inteligentnego, abstrakcyjnego, który wywołuje uśmiech, a nie rechot. Wszystko zaczęło się 35 lat temu.
Pamięta pani początki?
- Zaczęło się od audycji "Spotkania z przyrodą" w słynnym niegdyś ITR, czyli Informacyjnym Tygodniku Radiowym. Sułek z Elizą rozmawiali wtedy rzeczywiście na tematy przyrodnicze. W miarę upływu czasu tak słuchaczom, jak i Jackowi Janczarskiemu tak spodobała się ta para, że postanowił rozszerzyć tematy rozmów. Spotykaliśmy się co tydzień aż do stanu wojennego. Potem znów powróciliśmy do tych opowieści. I tak było aż do śmierci Jacka Janczarskiego.
Jacek Janczarski odszedł, a Sułek trwa nadal...
- Sułek jest rzeczywiście niczym Lenin - wiecznie żywy. To prawdziwy fenomen, bo "Trójka" nadaje ciągle powtórki, a - jak świadczą listy - niektórzy słuchacze, zwłaszcza młodzi, sądzą, że to jest pisane na bieżąco. Historia starej panny, nieco egzaltowanej, zakochanej od lat w jakimś bęcwale, który nadal chodzi do szkoły podstawowej, wciąż śmieszy.
Inni reżyserzy chyba polubili tę parę, bo chętnie obsadzają was w roli małżeństwa?
- Zawsze cieszę się z tych propozycji, bo świetnie współpracuje mi się z Krzysiem. W "Namiętnej kobiecie" we Współczesnym gramy małżeństwo i tu mam szczególną satysfakcję, bo po latach upokorzeń, jakie znosiłam jako Eliza, mogłam się wreszcie na Krzysiu odegrać.
Niebywały sukces Sułka zachęcił was do tego, by ruszyć z nim w Polskę?
- Zaczęło się od pomysłu Janusza Kukuły, który jako szef Teatru Polskiego Radia zaproponował by na festiwalu Dwa Teatry w Sopocie przeczytać na żywo przygody naszych bohaterów. Miała być to impreza jednorazowa, ale widzowie prosili o więcej więc pomyśleliśmy o kolejnym scenariuszu opowiastek Jacka, z którymi dziś startujemy.