Cóż takiego łączy teatr i wino?
Już prawie zapomnieliśmy o sylwestrowych szaleństwach i noworocznych życzeniach, kiedy przypomniał sobie o nich (lepiej późno niż wcale!) dyrektor Teatru im. W. Bogusławskiego w Kaliszu Igor Michalski [na zdjęciu], zapraszając 18 stycznia na uroczyste spotkanie noworoczne w siedzibie tej szacownej instytucji.
Wśród gości, których usadzono wygodnie w teatralnym foyer przy kawiarnianych stolikach (gęsto zastawionych kieliszkami!), znaleźli się oczywiście przedstawiciele władz, a także najwierniejsi sponsorzy i mecenasi kaliskiej sceny.
Dyrektor Michalski prezentował się godnie (frak, muszka itp.), publicznie dziękując wszystkim in gremio za pomoc i współpracę. A za największy sukces minionego roku uznał skromnie... remonty, jakie przeprowadzono w teatrze dzięki unijnym funduszom i jakie jeszcze czekają na realizację. Zaprezentował też wizualizację komputerową nowego wystroju teatralnego holu w starym gmachu oraz podobnych pomieszczeń w budynku mieszczącym scenę kameralną.
Potem przed mikrofonem pojawił się Tomasz Budyta - niegdyś aktor, przelotnie związany także z naszą sceną - który tym razem wystąpił w roli dyrektora
Centrum Wina w Warszawie. Swój monolog zaczął dość obiecująco, dowodząc, że i teatr i wino wywodzą się z Grecji, a poza tym dają sporo przyjemności. Niestety dyrektor-aktor tej roli najwyraźniej nie dopracował do końca. Toteż szybko zaczął przynudzać, tłumacząc tak oczywiste rzeczy, jak skąd się bierze wino czy też w jakich kieliszkach należy je pijać. A ponieważ na spotkanie nie zaproszono aktorów, zabrakło niestety Ignaca Lewandowskiego, który zawsze ma pod ręką stosowny dowcip na każdą okazję i potrafi rozładować każdą drętwą sytuację.
Wyszłam po angielsku, zanim napełniono pierwsze kieliszki, bo teatr i wino łączy jeszcze jedno - nie znoszą nudziarstwa!