Spódnica spada na krzyk Oskara
Ponad 90 kostiumów trzeba było uszyć do sztuki "Blaszany bębenek" Güntera Grassa. Oprócz głównych bohaterów w spektaklu pojawi się tłum statystów.
- Stroje zaprojektowałam z wełny i płótna, ale też ze skóry i szlachetnych materiałów, takich jak jedwab, atłas czy koronki. Niektóre z postaci nie będą zmieniały kostiumu. Tak jak Gretchen (Maria Mielnikow). Zarówno na ulicy, jak i na weselu jest ubrana w białe koronki. Taką widzi ją Oskar (Paweł Tomaszewski) - opowiada Violetta Cyrankowska, autorka kostiumów. - Dalej, strój Agnes - matki (Małgorzata Brajner). Oskar mówi, że Agnes z jednej strony jest kobietą "pozapinaną pod szyję", z drugiej - pragnie wolności. Żyje z dwoma mężczyznami. Jej suknia jest więc symboliczna - zabudowana z przodu, ale z dużym dekoltem na plecach.
W drugim akcie pojawi się też wielkie futro, w które ubrana będzie Roswita (Krystyna Łubieńska). - Futro jest ekologiczne, to szlachetna imitacja lisów - zapewnia Violetta Cyrankowska. - Sporo problemów sprawił mi kostium nauczycielki. Zawiera w sobie pewien efekt sceniczny, na krzyk Oskara spódnica spada nauczycielce z bioder. W filmie takie sztuczki nie stanowią problemu, w teatrze pokazać je dużo trudniej.
Estradowiec Bebra z "Piwnicy pod cebulą" (Ryszard Ronczewski), ma kilka szat - wśród nich czarny skórzany płaszcz. Pojawia się w nim na wiecu NSDAP. Nie jest to jeszcze płaszcz esesmański, ale już zapowiada wojnę.
- Unikamy jednoznacznych symboli - np. swastyk - mówi pani Violetta. - Swastyka pojawi się na scenie, ale na kostiumach nie. Będą jedynie stylizowane opaski na ramieniu. Premiera w teatrze Wybrzeże w reżyserii Adama Nalepy już 6 października w ramach obchodów 80 urodzin Güntera Grassa.
Na zdjęciu: projekt kostiumu Matzeratha