Teatr musi grać
Sezon teatralny już się praktycznie skończył. Ten zasadniczy. Bo aktorzy, reżyserzy nie jadą gremialnie na wakacje. Częstochowska scena nawet przygotowała na koniec czerwca premierę - "Wariacje bernhardowskie" Przemysława Fiugajskiego, w reżyserii Gabriela Gietzky'ego.
Sztukę tę można było już zobaczyć na przedstawianiu przedpremierowym, podczas ubiegłotygodniowej Nocy Kulturalnej, w jednym z klubów.
- To szczególna sztuka - mówi Robert Dorosławski, dyrektor częstochowskiego teatru. - Właściwie utwór muzyczny rozpisany na aktorów. Chcemy ją wystawiać w klubach studenckich, osiedlowych.
Nie tylko to przedstawienie. Częstochowscy aktorzy będą występować w teatrach ogródkowych. M. in. wystawiając znaną "Piaskownicę". Być może pojadą do Kazimierza nad Wisłą na festiwal.
Takie przedstawienia jak "Alibi", "Piaskownica" zostały zgłoszone do kilku przeglądów. Teatr będzie więc grał w wakacje, ale też podsumowuje miniony sezon. Było w nim osiem premier. Dyrektorzy Dorosławski i artystyczny Piotr Machalica są zadowoleni z tego pierwszego okresu współpracy, chociaż nie chcą wskazywać, która sztuka im szczególnie się podobała.
Przed nowym sezonem Piotr Machalica będzie poszukiwał kandydatów do pracy w Częstochowie. Z zespołu bowiem odeszli Marek Ślosarski, Adam Łoniewski.
I oczywiście trzeba przygotować repertuar. W planach są m.in. "Igraszki z diabłem" Drdy, "Trzy siostry" Czechowa, "Nowonarodzony" Wylężałka.
Łukasz Wylężałek po znakomitym autorskim "Alibi" pokaże także swoje kolejne przedstawienie. Dla częstochowskiej sceny pozyskanie tego artysty to duży sukces.
Teatr to także zaplecze techniczne. A to w Częstochowie niestety się sypie. Aparatura nagłośnieniowa ma dwadzieścia lat i powinno się ją wymienić. Powinno, ale nie ma za co. Efekt jest taki, że aby zrealizować "Kram z piosenkami" trzeba wynajmować firmę akustyczną.
Na zdjęciu: "Kram z piosenkami", reż. Laco Adamik, Teatr im. Mickiewicza 2007 r.