Artykuły

Pluton Aniołów

„Kurde, te­go się nie da wystawić” — powiedział Paweł Kamza, reżyser, gdy po raz pierwszy wziął do ręki tekst dramatu Marka Pruchniewskiego Armia. Szybko jednak zmienił zdanie, a efekt tego można oglądać na deskach Teatru Dramatycznego. Od początku wielki „czad”. Wi­downia „bombardowana” jest rocko­wą muzyką, którą gra na scenie Plu­ton aniołów. Wokalista zespołu do­staje „bilet” do wojska. O tym jest spektakl. Akcja Armii rozgrywa się w jednostce wojskowej. Młodzi żoł­nierze czyli „koty” są „oswajani” przez „falę” — tych ze stażem. To regu­larne pastwienie się. Sceny śmieszne, a nawet groteskowe pokazują jak lu­dzie, wykorzystując mechanizmy in­stytucji, zdobywają władzę nad inny­mi. Na rozkaz starszego szeregowe­go „koty” szorują latryny, biegają na czworakach, a nawet… onanizują się. Ten, który próbuje się zbuntować — ginie. Dramat pokazuje współczesne Wojsko Polskie, takie samo, jakie by­ło trzydzieści, dziesięć lat temu i jest dzisiaj. Zmiany polityczne w wielkiej skali nie sięgają do tego małego, za­mkniętego układu. Tam dalej „koty” dostają w d…, a ludźmi rządzi strach.

Armię można potraktować jako analizę tworzenia się totalitaryzmu: mała grupa, mająca własne prawa, gdzie człowiek pozbawiony zostaje osobowości, prywatności i możliwo­ści wyboru. Gnębieni bardzo chętnie wchodzą w rolę oprawców, gdy tyl­ko nadarza się taka możliwość. Ar­mii brakuje jednak siły perswazji, trudno uwierzyć, że oglądane wy­padki mogą być metaforą wielkich procesów społecznych. Prędzej już sztuka sprawdza się w sferze obycza­jowej. Wojsko pokazane w legnickim teatrze jest trochę przerażające, trochę „szwejkowate”. Komedia z gorzką puentą.

Spektakl z muzyką robioną „na ży­wo”, rozbudowany jest o sceny pantomimiczne. W konwencji teledysku oglądamy sny i marzenia bohaterów. Wśród twardej rzeczywistości wszy­scy pragną ciepła, miłości, lepszego życia. Sztuka składa się z krótkich epizodów. Reżyser wykorzystał to i wprowadził „jawne” zmiany dekora­cji. Aktorzy „na muzyce” chodzą i przedstawiają symboliczne elementy scenografii. Daje to bardzo ładny efekt teatralny.

Konwencja „komiksowa”. Proste dialogi, jak w „dymkach” ulatują ze sceny. Brak miejsca na pogłębienie postaci. Duża umowność w pokazy­waniu tragedii. Publiczność jednak nie raz oklaskami wyrażała swoje uznanie — podobały się gagi i „mocne” wyrazy — a to przecież najważniejsze. Półtorej godziny dobrej zabawy.


Armia Marka Pruchniewskiego, reżyser Paweł Kamza (PWST Kraków), scenografia Arkadiusz Ignaszak, choreografia Julian Hasiej. Prapremiera: kwiecień 1993 r. Teatr Dramatyczny w Legnicy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji