Czarne chmury nad Rybką
Zbigniew Rybka [na zdjęciu] może stracić stanowisko dyrektora Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie. Marszałek województwa poprosił o opinię w jego sprawie ministerstwo i związki zawodowe. A poprosił, bo dostał donos.
Zbigniew Rybka przed czwartkowym spotkaniem z marszałkiem nie chce komentować sprawy.
Opinie ministerstwa i związków są konieczne, aby rozpocząć procedury odwoławcze.
- Ktoś od kilku miesięcy pisze donosy na dyrektora do prasy, teraz napisał do marszałka - mówi pracownik teatru, proszący o anonimowość. - Są tacy, co już świętują z powodu odwołania Rybki.
W czwartek ministerstwo wysłało marszałkowi odpowiedź, ale jej treści na razie nie ujawniono. - Opinię musi najpierw przeczytać marszałek - tłumaczą w biurze prasowym ministerstwa. - Nic do nas jeszcze nie dotarło - zapewnia Łukasz Andres, rzecznik marszałka.
Aktorzy za dyrektorem
O zamiarach odwołania dyrektora wiedzą też związki zawodowe.
- Dostaliśmy w piątek pismo z prośbą o wydanie opinii na temat dyrektora - mówi Paweł Wiśniewski, aktor, szef Związku Zawodowego Aktorów Polskich. - Nasza opinia będzie pozytywna. Uważamy, że dyrektor prowadzi teatr bez zarzutu. To, że ktoś ma do niego prywatne zastrzeżenia, nie powinno mieć wpływu na ocenę jego pracy. - Gramy i to dużo, dobrze zarabiamy, mamy wyremontowany teatr, nowy autobus -mówi aktor, który pracuje w teatrze od kilkunastu lat. - Nie ma powodów do narzekań
Zobaczymy w czwartek
Dyrektor Rybka nie chce komentować sprawy. - W czwartek mam się spotkać z marszałkiem. Spotkam się i zobaczymy - mówi.
W kuluarach mówi się, że na miejsce Rybki PiS szykuje Przemysława Tejkowskiego, który był kiedyś aktorem Teatru Siemaszk-wej. Był on również autorem kampanii reklamowej PiS-u w ostatnich wyborach.