Z Nowego Jorku do Polski
Niedawno Piotr Beczała zadebiutował w nowojorskiej Metropolitan Opera, teraz po raz pierwszy wystąpi w spektaklu w Polsce. Stołecznej publiczności zdecydował się pokazać jako Książę Mantui w "Rigoletcie" Verdiego. Wystąpi tylko raz.
W tej roli pojawił się i w Nowym Jorku, wzbudzając entuzjazm po efektownie zaśpiewanej arii "La donna é mobile" - najsłynniejszym przeboju wszystkich tenorów. Nic więc dziwnego, że otrzymał propozycje kolejnych występów.
W Polsce Piotr Beczała bardzo długo był nieznany. I trudno się dziwić, wyjechał zaraz po studiach. Żaden krajowy teatr nie zainteresował się nim, gdy pod koniec lat 90. zaczął odnosić sukcesy na festiwalu w Salzburgu czy w Operze w Zurychu. Ostatnio był w Warszawie w kwietniu ub. roku - wziął udział w koncertowym wykonaniu "Requiem" Verdiego, którym dyrygował Placido Domingo.
Jest artystą rozchwytywanym przez najlepsze teatry, w tym sezonie oprócz Nowego Jorku ma spektakle w Covent Garden w Londynie, w operach Hamburga, Frankfurtu, Zurychu i Monachium. A ponieważ niedawno skończył 40 lat i jego głos nadal się rozwija, można się spodziewać, że jeden z najlepszych tenorów lirycznych Europy, jak pisze o nim zagraniczna prasa, kolejne sukcesy ma przed sobą.
Teatr Wielki - Opera Narodowa, pl. Teatralny 1 tel. 022 826 50 19, 21. i 23. 03, godz. 19
***
Specjalnie dla "Rz"
Wyjechaliśmy z żoną z Polski z jedną walizką zaraz po studiach w Akademii Muzycznej w Katowicach. W 1992 r. dostałem pierwszy angaż w teatrze w Linzu w Austrii, ale musiało minąć siedem lat, nim doszedłem do satysfakcjonujących mnie wyników. Wielu młodym śpiewakom wydaje się, że gdy zabłysną na dwóch koncertach, świat leży już u ich stóp. Tak się myśli zwłaszcza w Polsce. Miałem okres, kiedy często wskakiwałem w role innych, przyjmowałem propozycje nieraz w ciągu kilku godzin. Ale w pewnym momencie stwierdziłem, że nieustanne pojawianie się jako nagły zastępca daje sygnał, że jest się człowiekiem do wynajęcia. A poza tym dla mnie wzorami są nie ci, którzy wybili się w ciągu pięciu lat, lecz ci, którzy śpiewali świetnie przez 35 lat.