Zbawcza siła „Opery żebraczej”
Sztuka łagodzi obyczaje. Z tego założenia wyszedł dyrektor Teatru Ludowego w Nowej Hucie J. Fedorowicz i zaprosił na dzisiejsze przedstawienie Opera żebracza zawodników (z żonami), działaczy i sympatyków Hutnika i Wisły, którzy w sobotę rozegrają na Suchych Stawach mecz derbowy. Może będzie to także dobra okazja dla obu zwaśnionych stron w Hutniku (piłkarzy i działaczy), by zasypać wojenne ścieżki i dojść do porozumienia. Dyrektor wierzy w zbawczą siłę sztuki. My też…
W sobotę piłkarskie derby Krakowa, mecz Hutnik — Wisła. Oba zespoły pilnie trenują choć atmosfera w drużynie hutniczej daleka jest od sielanki. Informowałem już o konflikcie na linii zawodnicy — zarząd klubu. Wprawdzie kierownictwo Hutnika twierdziło, że wszystko jest OK, ale piłkarze mieli inne zdanie. Zakwestionowali obowiązujący regulamin.
5 marca br. piłkarze i drużyny skierowali do zarządu pismo w którym czytamy m.in.:
„Biorąc pod uwagę bardzo ciężką sytuację finansową klubu zawiadamiamy, że rezygnujemy z premii ustalonych przez klub na rundę wiosenną sezonu 90/91 oraz proponujemy, żeby na nasze mecze wyjazdowe wyjeżdżać w dniu ich rozgrywania własnymi środkami lokomocji (prywatnymi samochodami). Decyzję swą motywujemy tym, że obecny regulamin został przedstawiony dopiero po 13 meczu w I rundzie, jest w nim wiele nieścisłości odnośnie premiowania, kontuzji itp.”
Tyle zawodnicy, którzy jak jeden mąż podpisali pismo. Już na mecz w Mielcu piłkarze chcieli jechać swoimi samochodami, zgodzili się w końcu z perswazjami klubu, aby ze względu na wymogi bezpieczeństwa pojechać klubowym autokarem. Ale pieniędzy za wywalczony punkt zawodnicy nie chcą. Uważają, że swoimi dobrymi wynikami w I rundzie zapracowali na inne traktowanie.
„Nie chcemy być traktowani przez klub jak żebracy — twierdzą. Nie potrzebna jest nam jałmużna. Nasze wyniki świadczą o nas. Mamy ambicję grać jak najlepiej, ale nie możemy godzić się na regulamin, który został nam narzucony i to dopiero pod koniec rundy”. Padły też słowa, że być może trzeba będzie sięgnąć do broni ostatecznej i nie wybiec na mecz z Wisłą.
Kierownictwo klubu stoi (w każdym razie stało do wczoraj) na stanowisku, że podpisany regulamin to rzecz święta. Kasa klubowa jest pusta i klub nie może składać obietnic bez pokrycia.
Czyżby sytuacja patowa? Każda ze stron ma swoje racje. Potrzebny jest zatem kompromis. Czy dojdzie do niego na zapowiedzianym w dniu dzisiejszym spotkaniu zawodników z kierownictwem klubu?
Obu stronom zalecamy rozwagę i umiarkowanie.