Człowiek z La Manchy znów nas odwiedził
Prawie 27 lat po polskiej premierze gliwickiej, na śląskiej scenie w sobotę znów pojawił się Człowiek z La Manchy Mitcha Leigha z librettem Dale’a Wassermana i tekstami piosenek Joe Dariona.
Premiera w chorzowskim Teatrze Rozrywki potwierdziła, iż dzieło to pozostaje jednym z najbardziej frapujących w całej literaturze musicalowej. Nasze szczególne podniecenie budził wszakże w niej udział Stanisława Ptaka, któremu po 27 latach powierzono tę samą, podwójną rolę Cervantesa — Don Kichota. Artysta niezmiennie nam imponuje, przecie jednak nie da się powtórnie wejść de tej samej rzeki…
Spektakl wyreżyserował Józef Opaiski. Współtworzyli przedstawienie: Jerzy Jarosik (kierownictwo muzyczne), Ewa Mentel (przygotowanie wokalne), Marek Braun (scenografia) i Julian Hasiej (choreografia) — były tancerz Wrocławskiego Teatru Pantomimy, którego mistrz, Henryk Tomaszewski dziś na chorzowskiej scenie o godz. 18.30 przedstawi ostatnie swe dzieło — Kaprys. Po tym przedstawieniu, wywiedzionym z nie tłumaczonej u nas sztuki Gerharda Hauptmarma Schluck und Jau — którego Czarną maskę Krzysztof Penderecki wykorzystał do skomponowania jednej z najwspanialszych oper naszego czasu — odbędzie się spotkanie z Henrykiem Tomaszewskim. Poprowadzi je Józef Opalski.
Od wtorku w Chorzowie — kolejne prezentacje Człowieka z La Manchy, w którym obok Stanisława Ptaka przykuwają uwagę: Jacenty Jędrusik (Służący — Sancho Pansa), Maria Meyer (Aldonza), Sabina Olbrich (Antonia) i Marta Tadla (Gospodyni).