Artykuły

Siewcy

Irena Byrska — aktorka, reżyserka, dyrektorka teatrów, pedagog; Tadeusz Byrski — aktor, reży­ser, dyrektor i kierownik artystyczny teatrów, pedagog — tak zaczynają się biogramy za­mieszczone w słownikach i encyklopediach, gdy wyszukamy hasło „Byrscy”. Pod tymi funk­cjami kryją się jednak dziesiątki lat artystycz­nej pracy, społecznej misji, nieustającej edu­kacji młodych pokoleń i twórczych inspiracji. Fenomen Byrskich wciąż nie jest wystarcza­jąco opisany. Skromni, zaangażowani, bezkom promisowi, pracowici, z gustem literackim i in­tuicją do ludzi, byli propagatorami twórczości młodych twórców i przyjaciółmi poetów Mi­łosza i Herberta. Mimo bardzo interesującej książki Zbigniewa Osińskiego, koncentrującej się w głównej mierze na artystycznej przyjaźni Byrskich z Jerzym Grotowskim, pozostają prze­strzenie działalności Byrskich wręcz domaga­jące się kwerend, analiz i szczegółowych opra­cowań. Część z nich wypełniają wydane w 2017 roku dwie książki, przeznaczone nie tylko dla badacza teatru czy literatury: jedna — Byrscy — etos teatru — stanowi kompleksowe, co nie znaczy, że wyczerpujące temat, opracowanie dotyczące pracy Ireny i Tadeusza Byrskich; druga — Korespondencja Byrskich i Czesława Miłosza — to zbiór listów pisanych przez ponad czterdzieści lat.

Pierwsza publikacja objęta jest redakcją na­ukową Diany Poskuty-Włódek i stanowi zbiór osiemnastu tekstów podzielonych na trzy części. Poprzedzają je wstęp redaktorki oraz krótkie świadectwa trojga dzieci Byrskich (Nasi rodzice). W pierwszej części, „Wokół Byr­skich", zamieszczono najwięcej, bo osiem ar­tykułów. Znalazły się tu teksty całościowo ujmujące twórczość Byrskich, porządkujące dotychczasowy stan badań. Pierwszy artykuł, przygotowany przez Paulinę Drozdowską, zbie­ra w jednym miejscu wydawnictwa poświę­cone małżeństwu reżyserów, opisuje pokrótce, na co zwracają uwagę poszczególni badacze i z jakiej perspektywy opisują działalność Byr­skich. Autorka omawia nie tylko książki czy artykuły, ale również filmy dokumentalne, ha­sła encyklopedyczne czy konferencje naukowe i okolicznościowe spotkania poświęcone arty­stom. To wyliczenie, w lekturze niezbyt wcią­gające, jest dla badaczy bardzo pożyteczne.

W pierwszej części, klarownie skompono­wanej według zasady „od ogółu do szczegółu”, umieszczono artykuły poświęcone teatralnej edukacji Byrskich, paidei jako wychowawcze­mu ideałowi twórców, Irenie Byrskiej w kon­tekście filmu Racja teatru, kulisom wydania książki Teatr — radio wspomnienia, krótkiemu pobytowi Tadeusza Byrskiego w Słupsku, gdzie po wojnie miał przejąć opiekę nad teatrem, radiowej działalności Byrskiego czy muzyce w teatrze Byrskich. Nie sposób szczegółowo przeanalizować każdy z tekstów, dlatego za­trzymam się przy dwóch ważnych dla mnie tematach.

Diana Poskuta-Włodek (Teatralna edukacja Ireny i Tadeusza Byrskich) z precyzją śledzi, kto był mistrzem teatralnym Byrskich, jacy artyści, jakie teatry, czy też jacy pedagogowie mieli realny wpływ na formowanie się wizji teatru Byrskich. Dominującą, lecz nie jedyną, rolę pełniła tu Reduta. Choć Byrscy nie ze wszystkim zgadzali się z Osterwą i Limanow­skim, to jednak ich działalność artystyczna stanowi rodzaj redutowych kontynuacji. Au­torka wnikliwie charakteryzuje ten aspekt artystycznej biografii Byrskich.

Wcześniej jednak dowodzi, że oboje po­dążali odmiennymi drogami artystycznymi, zdobyli też inne wykształcenie: ona ukończyła szkołę rolniczą i studiowała aktorstwo w Od­dziale Dramatycznym przy Państwowym Kon­serwatorium Muzycznym w Warszawie, on — studiował prawo na Uniwersytecie Warszaw­skim, a w latach 1924-1926 praktykował w Re­ducie. Połączył ich niewątpliwie etos pracy. Wymagając od siebie, wymagali też od innych. Skupiali się nie tylko na kształtowaniu aktora, ale i na jego kształceniu. Przykładali większą niż w Reducie wagę do humanistycznej — zwła­szcza w zakresie wiedzy o sztuce i teatrze — edukacji. Nic więc dziwnego, że w książce znala­zło się obszerne, ciekawe studium o paideia Christi Byrskich, którzy poprzez wrażliwość artystyczną chcieli rozbudzać wrażliwość mo­ralną. Określani przez Miłosza ludźmi głę­bokiej wiary, na naczelnym miejscu stawiali etykę i antropologię chrześcijańską.

W części pierwszej znalazł się też bardzo ważny tekst Doroty Jarząbek-Wasyl „Myślę - więc jestem”. Działalność radiowa Tadeusza Byrskiego. Autorka dodała podtytuł Rekone­sans, by zaznaczyć, że nie wyczerpała tematu, a raczej przetarła szlaki do następnych badań. I rzeczywiście, po lekturze tego tekstu odsła­niają się różne zagadnienia czekające na opra­cowanie. Artykuł nie jest jednak wstępnym szkicem, lecz solidnym studium wzbogaco­nym aneksem prac radiowych — reżyserskich i aktorskich — małżeństwa Byrskich. Tadeusz Byrski przez dziesięć lat poprzedzających wy­buch drugiej wojny światowej pracował w roz­głośni (jego sekretarzem był Miłosz). Od roku 1949 do 1985 wyreżyserował czterdzieści słuchowisk. Jak przekonuje autorka, Byrskiego do tea­tru przywiodły doświadczenia związane z te­atrem żywego słowa (ważne są tu programy Placówki Żywego Słowa i spektakle szkolne Instytutu Reduty). Reżyser opowiadał się za słuchowiskami na żywo. Uważał, że tylko atmo­sfera niepowtarzalności, artystycznej gorączki i niespodziewanej przypadkowości zapewnia dziełu radiowemu życie. Byrski podchodził jednak niezwykle poważnie do pracy nad sło­wem. Wymagał rzetelnej analizy, wczytania się w utwór, rozpracowania jego znaczeń i wypra­cowania brzmienia. „Reżyseria radiowa w uję­ciu Byrskiego była bardziej sztuką interpre­tacji niż wolnej kreacji. A sam reżyser pozo­stawał analitykiem słowa i cyzelatorem możliwości głosowych aktorów”. „Byrscy a radio” to temat na obszerną monografię.

Drugą część, „Być jak Byrscy (w Kielcach)", po­święcono w całości pracy twórców w Teatrze im. Stefana Żeromskiego. To wybór słuszny i oczywisty z co najmniej kilku powodów. Po pierwsze — w okresie 1952-1958 Byrscy związali się z kieleckim teatrem, przekształcając go w jed­ną z najciekawszych scen w Polsce. Przez sześć lat starali się pobudzać życie kulturalne miasta i animować twórczość w regionie. Ponadto to właśnie kielecki Uniwersytet Jana Kochanow­skiego opublikował omawianą książkę, któ­rą poprzedziła konferencja naukowa. Część druga złożona jest z siedmiu tekstów. Znalazły się tu artykuły poświęcone historii Teatru im. Stefana Żeromskiego, kondycji sceny sprzed 1952 roku, linii repertuarowej za dyrekcji Byr­skich, stylowi i organizacji pracy Byrskich, wpły­wom, jakie wywierali na kielecką społeczność nie tylko przez spektakle, ale także poprzez Studio Teatralne i Klub Teatralny, gdzie od­bywały się spotkania z wybitnymi znawcami teatru i artystami, a nawet tekst o obecności te­atru Byrskich na łamach „Słowa Ludu” — lo­kalnego dziennika. Wydaje się, że — oprócz stwo­rzenia zgranego zespołu i wprowadzenia cie­kawego repertuaru — za najważniejszy w pracy twórców uznać należy społeczny ferment, który wywoływali pośród mieszkańców tzw. prowincji. Ich twórczym działaniom towarzy­szyło pytanie o cel i sens pracy, a celem zawsze był człowiek — jego kształcenie i kształtowa­nie. Dowodzi tego między innymi artykuł Magdaleny Helis-Rzepki Kieleckie dotknięcie Byrskich. Teatralno-pedagogiczne inspiracje w życiu kulturalnym miasta i okolic.

Obok koniecznych wówczas w repertuarze utworów socrealistycznych i komediowych, Byrscy wprowadzali na kielecką scenę Dziady (fragmenty), „zakazany” dramat Uciekła mi przepióreczka czy prapremierowe Kaligulę Camusa. Znane jest dążenie do uzyskania zgo­dy na wystawienie Ślubu Gombrowicza. Choć w sprawie tej interweniował także Miłosz, to autor dramatu nie wyraził zgody na prapre­mierę „Absolutnie wykluczone, aby Ślub miał debiutować na prowincji, prowincjonalnymi siłami, przed kielecko-radomską publiczno­ścią” — pisał ostro Gombrowicz, nie znając Byr­skich ani ich sceny. Za jedną z najważniejszych premier przypadających na okres kielecki uznaje się Pluskwę Majakowskiego wyreżyserowaną przez Irenę Byrską. Spektakl wywołał liczne głosy krytyki. „Byrska przedstawiała w tym spektaklu przyszłość jako świat zauto­matyzowany, pozbawiony uczuć i emocji. Za­kwestionowała słuszność ideologii komuni­stycznej” — pisze Agnieszka Kania.

W książce umieszczono też świadectwa ak­torów kształconych w założonym przez Byr­skich Studium Teatralnym — trzyletniej średniej szkole aktorskiej, pierwszej tego typu w Polsce. Swoimi wspomnieniami podzielili się Marek Dąbrowski i Jarosław Strzemień. Mimo nawią­zania współpracy z najwybitniejszymi naukowcami, sukcesów pedagogicznych, a prze­de wszystkim — zainteresowania młodych ludzi, decyzją władz Studio przestało istnieć po trzech latach (1955-1958), wypromowawszy osiemna­stu absolwentów.

Publikację Diany Poskuty-Włodek zamyka część „Edukacja, Pedagogika, Teatroterapia", na którą składają się trzy artykuły (o terapii przez śmiech, obozach teatralnych studentów kulturoznawstwa UAM i programach eduka­cyjnych Oddziału Teatralnego Muzeum Histo­rycznego Miasta Krakowa). Wszystkie poniekąd łączą się ze społeczno-pedagogicznymi praktykami małżeństwa Byrskich. Mam jed­nak poczucie, że choć ważne i bardzo ciekawe, stanowią już dalekie kręgi powiązań i są ma­teriałem na oddzielną publikację na temat „Byrscy — inspiracje”.

Książka ma prostą, estetyczną okładkę. Zaprojektowana przez profesora Władysława Plutę, utrzymana została w charakterystycz­nym dla autora stylu znanym z jego plakatów czy prac graficznych. Nowoczesna, ascetyczna forma, oparta na prostym kroju liter, geome­trycznych kształtach i dwóch barwach (biel i rudobrązowy — kolor ziemi), bardzo dobrze pasuje do charakteru pracy Byrskich. Szkoda tylko, że zamieszczony w książce materiał iko­nograficzny jest bardzo skromny. Chciałoby się zobaczyć więcej fotografii ze spektakli czy z pracy pedagogicznej Byrskich.

Po przeczytaniu książki jej tytuł zyskuje podwójne znaczenie: z jednej strony chodzi o etos teatralny wypracowany przez małżeń­stwo Byrskich, z drugiej zaś o Byrskich, którzy sami stali się etosem — wzorem artystycznym i pedagogicznym fascynującym badaczy, dy­daktyków i artystów.

Inny charakter ma druga publikacja — Kore­spondencja. Opracowana i opatrzona komen­tarzami przez Pawła Bema przy współpracy z Marią Prussak, składa się z 96 listów, z czego 56 napisali Byrscy. Poprzedza je wspomnienie Miłosza o Byrskich, a zamyka Słowo od potom­ków Ireny i Tadeusza Byrskich oraz aneks. Pierw­szy list datowany jest na grudzień 1946 roku, a ostatni napisany został przez Irenę Byrską w czerwcu 1988. Choć do głosu dochodzą nie­kiedy Janina Miłosz (żona poety) czy dzieci Byr­skich, to głównymi autorami pozostają jednak Tadeusz Byrski i Miłosz. Zaskakująca jest ich zażyłość. Poeta przyjaźnił się z rodziną Byr­skich od wczesnych lat trzydziestych, kiedy dzięki Byrskiemu dostał pracę w wileńskiej rozgłośni Polskiego Radia. Przyjaźń zacieśni­ła się w czasie hitlerowskiej okupacji w Warszawie. Od roku 1946 jedynym kontaktem dla przyjaciół pozostały listy i kartki (Miłosz ja­ko attaché kulturalny wyjechał na Zachód, gdzie poprosił o azyl polityczny; na emigracji przebywał do 1993 roku). Poeta spotkał się z Byrskim w Paryżu w roku 1956 oraz w Polsce w 1981, kiedy już jako noblista przyleciał do Warszawy. Z Ireną Byrską widział się w latach siedemdziesiątych w Szwajcarii. Mimo tak spo­radycznych kontaktów bezpośrednich relacja, która łączyła Byrskich i Miłosza, była głę­boka. „Bardzo wpłynęliście na mnie, na mój »rozwój« czy osobowość, przez samo swoje istnienie” — pisał w roku 1957 poeta. O za­żyłej przyjaźni świadczy też bezpośredniość i szczerość listów. Czasem zawierają one kry­tyczne uwagi dotyczące literatury, nieraz prośby o kupienie w Ameryce potrzebnych dla zna­jomych leków, bywa, że są gorącym podzięko­waniem za przesłanie trzech kilogramów cy­tryn w okresie przedświątecznym. Proza co­dzienności miesza się w nich z filozofią życia, oceny ówczesnej kultury i sztuki przeplatają się z doniesieniami o czynnościach zawodo­wych i domowych problemach. Bardzo często pojawiają się prośby o przesłanie książek — tych z Polski i tych z Zachodu. A wszystko rozgry­wa się na tle — z konieczności nie omawianych wprost — wydarzeń społecznych i politycznych socjalistycznej Polski i rozwijającej się Ameryki.

Byrski nie stosował wobec Miłosza taryfy ulgowej. Był wiernym czytelnikiem jego twór­czości, ale też bezwzględnym krytykiem. Su­rowo ocenił Zdobycie władzy i Zniewolony umysł, pisząc między innymi: „Zdobycie władzy jest zwykłą propagandówką. Są tam miejsca godne Twojego pióra, ale całość toż to, mój drogi, powieść, jakich u nas pisało się spo­ro w okresie tego strasznego socrealizmu”, i da­lej w tym samym liście bez znieczulenia pod­kreśla: „Jeśli chodzi o Umysł, to muszę Ci się przy­znać, że popełniłeś w tej książce wiele krzywd […]. Wszystkie Twoje rozważania na tematy ogólne są świetne — zresztą życie je potwierdzi­ło. Ale szczegółowe rozprawy z ludźmi — och, wiesz, zawsze się przypomina — jak to tam jest w tym dosyć starym utworze — zawsze aktual­nym — «kto jest bez grzechu, niech na nią rzu­ci kamieniem»” (2 XI1956). Byrski, pisząc te słowa, przyjmował możliwość, że Miłosz zer­wie z nim kontakty. Tak się na szczęście nie stało. „Drogi Tadziu, Dziękuję Ci za list i cieszę się, że mam od Ciebie wiadomości. Nie może być mowy o obrazach z mojej strony za to, że mówisz, co myślisz. Zawsze to u Ciebie wyso­ko ceniłem i źle byłoby, gdyby mi sodowa wo­da do głowy uderzyła” (brak daty). Miłosz cza­sem wchodził w polemikę — konkretną, ale nienapastliwą. Nieraz zgadzał się z surowymi ocenami. W jego listach, obok dzielenia się doświadczeniami wykładowcy czy doniesień, nad czym aktualnie pracuje, wybrzmiewa nu­ta tęsknoty za przeszłością: „Kiedy o was my­ślę, albo do was piszę, jest to jak akt zaklęcia, bo mnóstwo scen i ludzkich twarzy ukazuje się tuż, w zasięgu ręki” (21 VII1970).

Czytelnik także pozostaje z jakimś nostal­gicznym nastrojem. Wielką przyjaźń zamk­niętą w listach kończy bowiem niedopowie­dzenie. Jak wynika z listu Byrskiej do Miłosza, Tadeusz Byrski przed śmiercią bardzo cze­kał na znak od poety (doszło między nimi do jakiegoś poróżnienia). Niestety, list nie przy­szedł. Zapewnienia o stałej wiernej przyjaźni siedemdziesięciosiedmioletniego Miłosza mogła odczytać już tylko Irena Byrska. Jej odpowiedź zamykająca książkę jest wzrusza­jąca: „Kręgi Twego i naszego życia w innych się toczą wymiarach i to jest ich siła. To dobrze, że nie było zerwania […]. Łączy teraz mnie i Ciebie konieczność życia po trudnych rozstaniach. To wielka dobroć losu, że masz ręce pełne pięknej roboty […]. Piszesz, że dwie kosy zbliżają się do Ciebie. A do mnie dwie nieskończoności — 88 […]. Nieskończoność jest kapryśna” (13 VI 1988). Irena Byrska do­żyła 96 lat.

Książka opatrzona została licznymi fotografiami przedstawiającymi bohaterów listów od lat młodzieńczych po starość. Dużo fotografii pochodzi z roku 1981, kiedy Miłosz przyleciał do Polski. Szczególne wrażenie robi zdjęcie z 1988 roku, na którym Irena Byrska wita się z Miłoszem. Poeta ściska w ręce pęk małych stokrotek. Mimo zaawansowanego wieku obydwojga jest w nich młodzieńczość i radość spotkania.

Kilkakrotnie przywoływany w książce Byrscy — etos teatru cytat z Rodzinnej Europy został przedrukowany na końcu Korespon­dencji w aneksie. Zacytuję go także, ponieważ mocno i bardzo wyraźnie pokazuje, jak poeta widział Byrskich:

[…] oni właśnie intrygują mnie szczególnie jako sprawiedliwi. Ich spokojna wytrwałość, ich skrupulatność w wypełnianiu tego, co uważali za obowiązek, pozwalały się domyślać w nich se­kretnej zasady, tajemniczego serca mechanizmu. Wybierali zawsze co małe, szare i codzienne, i na to kierowali całą swoją uwagę. Wybierali przy tym jako teren swojej działalności zwykle prowincję […]. Ich lekceważenie rozgłosu nieraz mnie rewoltowało i dopiero później, zobaczywszy na własne oczy rozpad tylu sław w popiół, mogłem ich w pełni ocenić.

Byrscy odkrywali talenty, inspirowali i promo­wali innych twórców. Sami usuwali się w cień, nie szukając rozgłosu i splendoru. Po cichu siali swoje ziarno. Jak przekonują obie książki, byli artystami i społecznikami z wizją, ludźmi bezkompromisowymi, wolnymi, stałymi. Po­zostali marzycielami, którym nie udało się zrealizować planów o autobusie-scenie czy la­boratorium w Pieskowej Skale. Przede wszyst­kim byli jednak ludźmi drogi, którzy w trud­nej rzeczywistości powojennej zostali zmusze­ni do ciągłych zmian lokalowych i rozpoczy­nania pracy wciąż na nowo. Dzięki temu zo­stawili jednak swój wyraźny ślad w wielu miej­scach i umysłach.

tytuł / Byrscy — etos teatru

redakcja / Diana Poskuta-Włodek

wydawca / Uniwersytet Jana Kochanowskiego

miejsce i rok / Kielce 2017

*

autorzy / Irena i Tadeusz Byrscy, Czesław Miłosz

tytuł / Korespondencja

opracowanie / Paweł Bem przy współpracy Marii Prussak

wydawca / Instytut Badań Literackich PAN 

miejsce i rok / Warszawa 2017

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji