Artykuły

Czuły ogrodnik

Z Piotrem Cieplakiem, reżyserem teatralnym i (jak sam o sobie mówi) oszalałym dendrologiem, spotkaliśmy się w jego ogrodzie. Na powierzchni 1,5 hektara od 12 lat sadzi drzewa i krzewy. Ma ich już ponad 300 gatunków. To spotkanie było jak przycisk „pauza”, zatrzymujący zbyt szybką rzeczywistość

Rozmawia Weronika Wawrzkowicz-Nasternak

Weronika Wawrzkowicz-Nasternak: Jesteśmy w ogrodzie i to nie byle jakim! Na środku znajduje się rondo Cieplaka, co na nim rośnie i skąd wzięła się ta nazwa?

Piotr Cieplak: Rondo Cieplaka [wymówione z przeciągłym ukraińskim zaśpiewem, „Cjeplaka” — rcd.| to miano nadane okręgowi, który w centrum ogrodu tworzą ścieżki. Tę nazwę zawdzięcza moim przyjaciołom z Ukrainy, którzy od lat tu pracują. To pan Janek i pan Mirek z serdecznym przekąsem tak nazwali to miejsce.

Niedaleko stołu, przy którym siedzimy, znajduje się Gniazdo Pilcha. Jaka jest jego historia?

Kilka lat temu, kiedy okorowywałem przywieziony z tar­taku gruby pień, zadzwonił Jerzy Pilch. Był wtedy po jakiejś długiej szpitalnej epopei. Opowiadałem mu z entuzjazmem o tym, że właśnie tworzę gniazdo, że mam całe ręce w bąblach. Słuchał tego i powiedział, że Szymborska, zapytana kiedyś o to, kim chciałaby być w przyszłym życiu, odpowiedziała, że kotem u Krynickich. A on w takim razie życzy sobie zostać bocianem w moim gnieździe.

Pilch wyraził życzenie zostania bocianem w następnym wcieleniu, a kim chciałby być Piotr Cieplak?

Po posadzeniu tutaj kilkuset drzew mogę powiedzieć, że się z nimi zbratałem. Wyjmuję je z donic, podgarniam ko­rzenie, umieszczam w kompoście. Mam do nich czuły stosu­nek. Może to nie jest jakaś spektakularna wizja, ale czasami mam taki przyjemny sen, że się z tymi korzeniami integru­ję i staję się jednym z nich. Jak słyszę, jak ta ziemia chrzę­ści, to chciałbym być korzeniem drzewa i tak pomrukiwać.

Chodzi mi po głowie zdanie Oriany Fallaci: „Życie jest czymś, co trzeba dobrze wypełnić, nie tracąc czasu”. Co to znaczy: tracić czas? Osobiście czerpię wielką frajdę z kolekcjonowania wyrazów nikomu niepotrzebnych: np. lśniś nawapnik (rodzaj pająka). Ma pan swoje ulubione nazwy?

Liriodendron tulipifera, no jak to brzmi! To jest tulipa­nowiec, który już przekwitł. Brzmię pewnie teraz jak taki mądrala łacinnik, ale rzeczywiście upodobanie do wsłu­chiwania się w te łacińskie zaklęcia to jest coś bardzo przy­jemnego i ważniejszego niż tylko merytoryczna zawartość danego słowa. Mówimy o języku, używaniu słów, pojęć. Wydaje się, że to jest w ogóle połowa naszej głowy. Pielęg­nowanie słów jest mi bardzo bliskie. Jeśli w człowieku lęg­nie się takie słowo jak lśniś nawapnik, to naprawdę o ten milimetr, okruszek jest lepszy.

Bardziej lśniący?

Tak. Wydaje się, że to nie ma najmniejszego znaczenia, a ma ogromne. Dbałość o język pozwala nam nie wyjało­wieć. Na ścianie za nami jest budka lęgowa, gdzie mieszka­ją mazurki, jak one gadają, popiskują, trzepoczą! Ta mowa świata jest wszędzie i w samym języku, w tych słowach, słóweczkach, słowasach jest połowa bogactwa. A czy to jest praktyczne, czy niepraktyczne — a jakie to ma znaczenie? Co to jest w ogóle za kategoria?

Czy reżyser marzy czasami o tym, żeby ktoś podjął za niego decyzję, zdjął brzemię odpowiedzialności?

Przychodzi mi do głowy coś takiego, że ja jednak mam poczucie, że nie jestem sam. Mam w sobie coś, co nazwał­bym takim uczuciem ufności. Oczywiście są też momenty piekła, kompletnej golizny. Po prostu się zdarzają i wcale nie musi im towarzyszyć jakiś dramatyczny fakt z życia. Coś takiego może się zdarzyć człowiekowi np. na przystan­ku autobusowym. Jak mówię o tej swojej ufności, to wiem, jak ona jest ograniczona i krucha, ale jednak ją mam.

Pełną wersję tego artykułu, a także o byciu w bliskości z naturą i dobrym życiu bez pośpiechu przeczytasz w nowym magazynie „Slow”. Szukaj w kioskach od 1 sierpnia

*

Piotr Cieplak 

rocznik 1960, reżyser teatralny z prawie 30-letnim doświadczeniem. Od 12 lat samozwańczy dendrolog, od roku ptasiarz. Po wakacyjnej przerwie w Teatrze Narodowym będzie można zobaczyć trzy wyreżyserowane przez niego przedstawienia: Ułanów Jarosława Marka Rymkiewicza, Elementarz Barbary Klickiej i Królową Śniegu H.Ch. Andersena

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji