Śledztwo w sprawie teatru
Rozpoczęły się przesłuchania w sprawie domniemanych nieprawidłowości przy remoncie widowni Teatru Wybrzeże [na zdjęciu].
Śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Południe, a pierwszy świadek składał wyjaśnienia w poniedziałek [22 stycznia]. - Sprawdzamy prawidłowość wydatków na remont. Ma to związek z artykułem kodeksu karnego, który mówi o niedopełnieniu obowiązków lub nadużyciu uprawnień. Grozi za to do trzech lat więzienia - tłumaczy Renata Klonowska, szefowa PR.
Śledztwo zaczęło się po kontroli pomorskiego Urzędu Marszałkowskiego. Zdaniem urzędników w teatrze doszło do nadużyć podczas remontowania przez firmę Mitex (należącą wtedy do jednego z najbogatszych Polaków Michała Sołowowa) teatralnej widowni w 2001 i 2002 roku. Teatrem kierował wtedy Maciej Nowak. W październiku ub.r. kontrolerzy wycenili nadużycia na 921 tys. zł. Nowak nie był już wtedy dyrektorem. Urzędnicy uznali go winnym i zawiadomili prokuraturę.
Adam Orzechowski, następca Nowaka, wyjaśniał: - Płacono, choć były usterki i niedociągnięcia. Mitex używał tańszych materiałów niż zapisane w umowie, a żądał sum, jakby budował z droższych. Zobrazuję to tak: miała być rura mosiężna, wstawiono stalową, licząc jak za mosiężną i doliczając koszty jej malowania.
Ustaliliśmy, że "bat" dla kontrolerów przygotował pod koniec szefowania sam Nowak. - Na moje zlecenie powstała ekspertyza, wskazująca na uchybienia wykonawcy przy remoncie - przyznaje. Dzięki niej Nowak zażądał od Miteksu zapłaty za uchybienia. Mitex odmówił, uznając roszczenie za przedawnione.
Sumę wyliczoną w ekspertyzie kontrolerzy uznali za stratę teatru, a działania Nowaka za spóźnione. Na początku stycznia prokuratura wszczęła śledztwo.
Tymczasem firma Mitex twierdzi, że to ona straciła na remoncie, a kwestie sporne dotyczące remontu zostały uregulowane porozumieniem z kwietnia 2005 roku. Na jego podstawie firma usunęła usterki, a teatr miał zapłacić zaległe wynagrodzenie na ponad 161 tys. zł . Nie zapłacił, więc sprawa trafiła do sądu cywilnego.