Artykuły

„(A)pollonia”, bo sensem życia nie zawsze jest przeżycie

Łodzianie zobaczą (A)pollonię w poniedziałek. „Nie tyle po to, żeby uroczyście zakończyć festiwal, ale po to, by dać szansę wybrzmieć niezwykłemu spektaklowi” — tłumaczy dyrekcja Teatru Powszechnego.

W środę niemal równocześnie z decyzją o przedłużeniu żałoby narodowej i informacją o dacie pogrzebu pary prezydenckiej Teatr Powszechny odwołał wszystkie spektakle do końca tygodnia. Oznaczało to, że tegoroczna edycja Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych miała się zakończyć bez (A)pollonii w reż. Krzysztofa Warlikowskiego, bez symbolicznego i tradycyjnego już gongu i bez werdyktu publiczności. Jednak w czwartek w południe dowiedzieliśmy się, że (A)pollonia zostanie jednak pokazana. W poniedziałek o godz. 16.

Organizatorzy podkreślają, że podejmując decyzję, nie kierowali się chęcią uroczystego zakończenia MFSPiNP, ale przekonaniem, że zwłaszcza w tak trudnym dla Polaków czasie widzowie powinni zmierzyć się z tym wyjątkowym przedstawieniem.

(A)pollonia jest spektaklem, na który bilety rozeszły się błyskawicznie. Przedstawienie to autorski pomysł Krzysztofa Warlikowskiego, jednego z najważniejszych współczesnych polskich reżyserów. Składają się na nią teksty Ajschylosa, Eurypidesa czy Hanny Krall. Występuje w nim m.in.: Magdalena Cielecka, Jacek Poniedziałek, Maciej Stuhr i Andrzej Chyra. Ukazuje historię trzech kobiet, które oddały swoje życie za męża, ojczyznę czy zupełnie obcą osobę.

Spektakl miał premierę w maju zeszłego roku, a pokazany był już na najważniej szych festiwalach i teatrach Europy (m.in. na Festiwalu w Awinionie, jednej z najważniejszych europejskich imprez teatralnych).


Dla Gazety

Ewa Pilawska
dyrektor Teatru Powszechnego w Łodzi

Powodów, dla których zdecydowałam się pokazać spektakl Krzysztofa Warlikowskiego (A)pollonia, można wymienić wiele. Teatr Warlikowskiego zawsze wydawał mi się ważny. To nie jest teatr łatwy. To — jak już wielokrotnie podkreślałam — teatr zrodzony z bólu, poruszający tematy dla Polaków istotne, a jednocześnie bardzo dla nas trudne. Taka jest również, a może przede wszystkim (A)pollonia. To ważny, mądry, a zarazem bolesny spektakl, odsłaniający prawdę o nas samych, o Polakach, będący wyzwaniem intelektualnym i lekcją dla nas wszystkich. To, że jego wymowa współgra z ostatnimi, tragicznymi wydarzeniami, wzmacnia jedynie nasze poczucie o słuszności podjętej decyzji. To spektakl — jak zauważył przywoływany już przez nas Łukasz Drewniak, który poprowadzi poniedziałkowe spotkanie z twórcami — „o tym, że sensem życia nie zawsze jest przeżycie. (…) czasem po prostu godna śmierć”. To kolejny powód, który przekonał mnie, że (A)pollonia powinna zostać zaprezentowana i że w tych trudnych chwilach ma szanse wybrzmieć jeszcze pełniej. To zresztą ciekawe, w jak wielu miejscach ten spektakl oraz to, co o nim powiedziano, splata się z relacjami o wydarzeniach minionego weekendu. Chociażby bliskość pewnych tematów i dylematów. Tragedia w Smoleńsku wielokrotnie określana jest przez jej komentatorów jako „drugi Katyń”, gdzie podkreśla się — szczególnie w doniesieniach zagranicznych — okoliczności, w jakich do niej doszło, i to, czemu ci właśnie ludzie, w tym właśnie czasie, znaleźli się w Smoleńsku. Zatem Katyń i to, co miało tam miejsce 70 lat temu, jak zaważyło to na losach naszego kraju i naszych relacji z Rosją, można — w moim odczuciu — porównać do wydarzeń wojennych i relacji polsko-żydowskich, które przywołane są w spektaklu Warlikowskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji