Na autostradzie życia spotkają się ze śmiercią. To będzie prapremiera
Andrzej Mastalerz reżyseruje na małej scenie Dramatycznego komedię "Autostrada". Polska prapremiera tekstu amerykańskiego dramaturga Michaela McKeevera po świętach.
To bardzo prosta historia o miłości i śmierci - zdradza Andrzej Mastalerz, reżyser "Autostrady". Właśnie trwają ostatnie prace nad spektaklem na małej scenie. Premiera już 29 grudnia.
Mastalerz pojawił się wcześniej w Białymstoku, choćby grając gościnnie w spektaklu "Ożenek" w 2011 roku. - Parę lat temu aktorzy poprosili mnie, żebym znalazł jakiś fajny tekst - mówi reżyser. Jego zdaniem kilka lat temu w białostockim Teatrze Dramatycznym "nie był łatwy czas, koledzy wtedy mało grali". Dlatego teraz skorzystał z zaproszenia i zaproponował polską prapremierę "Autostrady". - To dobrze napisana sztuka, dobrze skonstruowane postaci, i co najważniejsze - niesie bardzo pozytywne przesłanie - wyjaśnia swój wybór.
Akcja sztuki rozgrywa się w Arizonie, bo napisał ją Amerykanin - Michael McKeever. -Na bieżąco czytam bardzo dużo dramatów i bardzo dużo osób pisze. Niestety, to się nie przekłada na jakość - tłumaczy swój wybór Andrzej Mastalerz.
W "Autostradzie" główny bohater, Charlie Cox - redaktor jednego z wydawnictw i niespełniony pisarz - pewnego dnia dowiaduje się, że jego życie może ulec radykalnej zmianie i wyrusza w podróż.
- Reżyser przyszedł bardzo dobrze przygotowany do tej pracy. To, co zaproponował "łyknęliśmy" od razu - mówi Sławomir Popławski, odtwórca głównej roli. - Tu mamy dość skromne środki wyrazu, inny sposób grania, nie tak jak w "Mayday". I uprzedza, że w spektaklu nie będzie wielkiej dynamiki.
W wyjątkowej roli pojawi się Katarzyna Siergiej. - Andrzej Mastalerz narzucił dość twardo zarysowany charakter scen - mówi aktorka. - Po przeczytaniu scenariusza miałam jakieś wyobrażenie o swojej postaci i zmieszczenie się w jego formule było wielkim wyzwaniem -dodaje Siergiej.
Główny bohater spotka w podróży kilka osób, które mają zweryfikować jego dotychczasowe życie. Jedną z nich będzie mechanik Travis Dunn. W tę rolę wciela się Bernard Bania.
- To była praca nad szlachetnym aktorstwem, gdzie wszystko musi się zdarzyć w nas i się zdarza - opowiada Bania. I zaręcza, że "Autostrada" jest tak napisana, że już przy pierwszym czytaniu każdy z bohaterów wzbudza sympatię.
- Gramy dokładnie to, co autor chciał nam powiedzieć tekstem - dodaje Katarzyna Siergiej. - To otwarcie na siebie, nowe spojrzenie na aktora.
- Podoba mi się w tym tekście, że trzeba przyjąć, że śmierć jest, ale trzeba żyć tak jakby jej nie było - mówi Marek Cichucłd, sceniczny Wally. - W tym spektaklu śmierć jest bardzo zabawną postacią - dodaje.
- Czasami trzeba dotknąć śmierci, żeby zacząć żyć - mówi słowami Charliego Coxa Sławomir Popławski. - Mój bohater uświadamia sobie, że nie może umrzeć, bo jeszcze nie zaczął żyć. - Widz będzie mógł uronić łezkę i dobrze się pobawić -przekonuje Bania.
Aktorzy zgodnie twierdzą, że muszą być na scenie jak jeden, sprawnie działający instrument. I obiecują, że to się uda.
Najbliższe spektakle
29 grudnia - premiera godz. 19 30 grudnia godz. 20
5 stycznia godz. 17.30 6.7 stycznia godz. 19.30
Bilety: 50 zł (premiera), 40 zł (normalny), 30 zł (ulgowy), 20 zł (szkolny, studencki oraz dla doktorantów do 35 r.ż.), 5 zł (dla bezrobotnych)