Artykuły

Tfurcy Plus

Przekaz władzy dla artystów jest czytelny. Kto ma się spodoba, tego ozłocimy. A kto będzie brykał — temu szlaban albo pałka.

No to mamy nasze 1000+. I co my na to, koledzy dziennikarze (pisarze, malarze, aktorzy, naukowcy, muzycy itp.)?

To oczywiście przypadek, że odebranie ministerialnych pieniędzy festiwalowi Dialog, który zaprosił słynny spektakl Klątwa z Teatru Powszechnego, zbiegło się w czasie z huczną zapowiedzią podniesienia twórcom kwoty wolnej od opodatkowania z ponad 80 do ponad 160 tys. zł rocznie. Ci, którzy tyle (czyli ponad 13 tys. miesięcznie) zarobią, dzięki PiS będą mogli na podatkach każdego miesiąca zaoszczędzić 1 tys. zł.


Mateusz Morawiecki jest dumny, że dając zamożnym twórcom większy przywilej (lepiej zarabiającym odebrał go rząd PO-PSL), idzie tropem marszałka Piłsudskiego, który go ustanowił. To dosyć znamienne, że wicepremier pisowskiego rządu w tym kontekście przywołał właśnie autora poprzedniego zamachu na polską demokrację i demontażu rządów prawa w Polsce.

Nie ma nic niezwykłego w tym, że niedemokratyczne rządy korumpują artystów, by zapewnić sobie ich wsparcie lub przynajmniej neutralność, gdy władza będzie robić ludziom wodę z mózgu. Przekaz dla (nie tylko) artystów jest ostentacyjnie czytelny. Trzymajcie z nami, to nie damy wam zginąć. Jak będziecie grzeczni, dostaniecie dotacje, stypendia, zlecenia, nagrody, honory, przywileje. Kto nam się spodoba, tego ozłocimy (jak Kurski chciał na schodach w Gdyni ozłocić autora Wołynia). A kto będzie brykał — temu szlaban, jak w przypadku Klątwy, Malty, Dialogu, Starego Teatru, lub pałka — jak w przypadku Tomasza Piątka, autora książki o Antonim Macierewiczu. To proste jak budowa cepa. Po to Wajda zrobił Powidoki, przypominając dramat malarza Władysława Strzemińskiego we wczesnym PRL-u, żeby nam wyzwanie tej diabelskiej alternatywy uzmysłowić na progu kolejnej próby.

Dyktatura to kij, który jednym końcem bije, a drugim końcem złoci. Kupowanie ludzi to rewers zastraszania. Nie tylko twórców. Grzeczni sędziowie z Izby Dyscyplinarnej też mają zarabiać więcej niż mniej grzeczni koledzy z innych izb Sądu Najwyższego. Dotacje ministra płyną do grzecznych lub usłużnych wydawców i periodyków — mniej grzeczni mają szlaban na państwową kasę. Narodowe Centrum Rozwoju (sic!) Społeczeństwa Obywatelskiego będzie złocącym/bijącym kijem na fundacje i stowarzyszenia. Reklamy państwowych spółek obficie jak nigdy płyną do usłużnych pisemek, a niezależne media władza próbuje wziąć głodem.

Nasze 1000+ to część pisowskiego bijącego/złocącego kija. Tylko najściślejsza czołówka ambitniejszej kultury i niezależnych mediów ma dochody, które pozwolą skorzystać z nowego przywileju. Gwiazdy „Wiadomości", TVP Info, rządowej prasy, festiwali wyklętych, nadętych i wszelakiej chałtury nie będą z tym miały kłopotu. Poeta, skrzypek ani przeciętny dziennikarz na tym nie skorzystają. Chyba że ich ucieszy widok jeszcze szerszego uśmiechu Pietrzaka, Wolskiego i Rachonia.

Tfurca+ ma kosztować 200 mln rocznie. Gdyby chodziło o kulturę i sztukę, można by z tych pieniędzy stworzyć niezależny fundusz wspierający twórczość. Ale nie chodzi o to, żeby twórcy tworzyli. Zwłaszcza niezależnie. Chodzi o to, żeby się tfurczo kurwili.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji