Radny Kalita zarzuca niegospodarność dyrektorowi Teatru Łaźnia Nowa
Luksusowe zakupy czy narzędzia niezbędne do pracy? Radny PiS Adam Kalita zarzuca niegospodarność dyrektorowi Teatru Łaźnia Nowa. - To ruch polityczny - odpowiada Bartosz Szydłowski.
- Zarządzanie Teatrem przez małżeństwo Szydłowskich jest, w mojej opinii, szkodliwe. Pieniądze publiczne wydawane są na cele prywatne - przekonuje radny Kalita.
Limuzyna, zegarek, komputer
Lista wytoczonych przez niego zarzutów i podejrzeń jest długa. Na podstawie dokumentów, które otrzymał jako szef komisji rewizyjnej radny pyta, czy to prawda, że dyrektor wziął w leasing na koszt teatru luksusową limuzynę Skoda Superb o wartości 143 tys. zł.
Albo, czy na Koszt Teatru sfinansowano żonie dyrektora scenograficzne studia doktoranckie w Warszawie (9,7 tys. zł). Radny wymienia też zakup luksusowego zegarka firmy Apple (1,7 tys. zł), kamery i sprzętu fotograficznego (20 tys. zł), komputera Ipad Pro (5,8 tys. zł) a także wysokie wynagrodzenia dla żony dyrektora za pracę przy Festiwalu Boska Komedia (70 tys. zł).
Kalita domaga się, by prezydent natychmiast zawiesił dyrektora, skontrolował Teatr, a także złożył doniesienie do prokuratury. - Jeśli prezydent tego nie zrobi, zrobię to ja sam - zapowiada Adam Kalita.
"Nadinterpretacja faktów"
Na konferencję radnego PiS przyszedł - oprócz dziennikarzy - dyrektor Łaźni Nowej Bartosz Szydłowski. Chciał od razu odnieść się do zarzutów.
- Wszystkie te informacje to nadinterpretacja faktów, a nie nieprawidłowości - mówił. I wyjaśniał sprawa po sprawie. - Teatr wynajmuje dwa mieszkania. Jedno służy występującym u nas gościnnie artystom, w drugim - sześciopokojowym, ja z małżonką zamieszkujemy w 2 pokojach i kuchni, a resztę też zajmują artyści. Nie jest to żadne wykroczenie, ale normalna procedura, że Teatr zapewnia mieszkanie zarządzającym, jeśli mieszkają 60 km od miejsca w pracy - tłumaczył Bartosz Szydłowski.
Systematycznie kontrolowany
Samochód kupiono, by obniżyć koszty licznych podróży na festiwale i spektakle. A luksusowy zegarek? To smartwatch służący do komunikacji, który podobnie jak komputery i komórki jest narzędziem pracy.
- Teatr ma też prawo finansować podnoszenie kwalifikacji swoich pracowników. Co więcej, na takie studia musi właśnie skierować daną osobę instytucja, nie można tego zrobić prywatnie - odnosił się dyrektor do kolejnego zarzutu.
Na koniec dodał, że nie obawia się żadnych doniesień do prokuratury, i że systematycznie jest kontrolowany zarówno przez ministerstwo kultury, urząd marszałkowski (środki unijne) jak i urząd miasta.
Kontrola miejska w 2015 roku wskazała na pewne nieprawidłowości, zalecenia pokontrolne zostały już wprowadzone.
Umorzona sprawa
- Pan radny Kalita już raz podawał nas do prokuratury za "sikającego Lenina" (chodziło o rzeźbę, która na Placu Centralnym pojawiła się w ramach festiwalu ArtBoom - red.). Wtedy sprawę umorzono, teraz będzie tak samo - mówił Szydłowski, oceniając, że zarzuty Adama Kality mają na celu promocję samego radnego.
Przypomnijmy, że radny Kalita już wcześniej zwracał uwagę, że dyrektor podpisuje umowy z własną żoną, która jest scenografką, a także zastępcą dyrektora Teatru. Bartosz Szydłowski tłumaczył wówczas, że od lat współpracuje z żoną, razem stworzyli autorski teatr (najpierw na Kazimierzu, potem w Nowej Hucie), który z czasem stał się instytucją miejską.
Na początku maja magistrat rozpoczął kolejną kontrolę w "Łaźni Nowej", dotyczącą ubiegłego roku. Ma potrwać miesiąc.