Syn Wioletty Villas przegrał z teatrem
Słupski Nowy Teatr nie musi przepraszać Krzysztofa Gospodarka, syna Violetty Villas, i wypłacić mu 200 tysięcy złotych odszkodowania za naruszenie dóbr osobistych. Może też nadal grać spektakl "Las Villas".
Po trzeciej rozprawie, w czwartek przed słupskim Sądem Okręgowym zakończyła się sprawa, jaką Krzysztof Gospodarek wytoczył słupskiemu Nowemu Teatrowi. Syn Violetty Villas twierdził, że scenariusz sztuki "Las Villas", a potem sam spektakl [na zdjęciu] naruszają dobra osobiste jego i jego matki.
- Takie ukazanie mojej mamy, jak to zrobił teatr, poniża ją, dezawuuje jej osiągnięcia. Ta sztuka to paszkwil, ona zohydza postać Violetty Villas - przekonywał Krzysztof Gospodarek. - Wiadomo przecież, że matka w ostatnich tygodniach życia nie mieszkała już z kotami i nie mogła się poruszać, jak to było pokazane w sztuce.
Tymczasem przedstawiciele Nowego Teatru i twórcy przedstawienia tłumaczyli, że "Las Villas" to nie spektakl dokumentalny. Ich zdaniem, realizując go, złożyli hołd jednej z największych artystek ostatnich dekad.
Po przesłuchaniu Krzysztofa Gospodarka, Dominika Nowaka, dyrektora Nowego Teatru, Tomasza Kaczorowskiego, autora scenariusza i Piotra Siekluckiego, reżysera przedstawienia, sąd oddalił powództwo syna Violetty Villas. Krzysztof Gospodarek ma też zapłacić teatrowi ponad 15 tys. zł kosztów sądowych.
Sędzia Joanna Krzyżanowska tłumacząc wyrok, podkreślała, że roszczenie o ochronę dóbr osobistych nie obejmuje osób zmarłych (syn Violetty Villas domagał się po 100 tys. zł za siebie i za artystkę), a informacje o problemach zdrowotnych swojej matki przekazywał mediom sam Krzysztof Gospodarek podczas wywiadów.
- Skoro rozmawiał na ten temat z dziennikarzami, to uznał, że nie są to informacje aż tak intymne - mówiła sędzia Joanna Krzyżanowska. - W spektaklu nie doszło też do rozpowszechnienia jakichkolwiek informacji na temat matki powoda, które nie byłyby publicznie znane. Oglądając sztukę, widz już od początku może się zorientować, że to jest fikcja, a nie biografia Violetty Villas. Zatem nikt rozsądny nie może uwierzyć, że tak wyglądały ostatnie dni życia artystki.
Mec. Michał Błeszyński, pełnomocnik Krzysztofa Gospodarka, zaraz po wyjściu z sali sądowej zapowiedział apelację od tego wyroku.
Z pozwu sąd wyłączył jednak wątek dotyczący rzekomego naruszenia przez Nowy Teatr praw autorskich. Chodzi o wykorzystanie piosenek z repertuaru Violetty Villas. W spektaklu śpiewała je aktorka Hanna Piotrowska. Natomiast ostatni utwór przedstawienia - "Melancholie" - to oryginalne nagranie z głosem Violetty Villas.