Teatr Polski w Podziemiu z Kamykiem Puzyny. Ta nagroda to symboliczne wsparcie dla niszczonej wrocławskiej sceny
Tegoroczną nagrodę Kamyk Puzyny przyznawaną przez miesięcznik "Dialog" i ufundowaną przez Instytut Książki dostaną aktorki i aktorzy Teatru Polskiego w Podziemiu oraz Publiczność Teatru Polskiego.
Wyróżnienie otrzymają "protestujący w obronie wartości artystycznych wypracowanych w ostatnich latach i niszczonych na skutek błędnych decyzji administracyjnych" - pisze w uzasadnieniu jury.
Kamyk Puzyny zostanie w tym roku wręczony po raz trzeci, dotychczasowi laureaci to Komuna//Warszawa i Justyna Sobczyk. Nagroda jest przyznawana za łączenie twórczej działalności z zaangażowaniem w życie publiczne. "W tym roku trafi do tych, którzy z zaangażowaniem, na scenie oraz poza nią, bronią teatru, którego niepodważalną jakość współtworzyli" - czytamy w uzasadnieniu.
Bunt aktorów i publiczności wokół Polskiego trwa od końca sierpnia, kiedy komisja konkursowa podjęła kontrowersyjną decyzję, zgodnie z którą szefem największej dolnośląskiej sceny został Cezary Morawski. Aktorzy po spektaklach wychodzą do owacji z zaklejonymi ustami, wspiera ich publiczność, odczytując swój manifest i zbierając podpisy pod petycjami, a po pierwszej premierze Teatru Polskiego w Podziemiu, przygotowanej przez Krzysztofa Garbaczewskiego "Tak zwanej ludzkości w obłędzie", obie grupy chcą się regularnie spotykać podczas podobnych artystycznych działań (kolejny spektakl, zaplanowany na 6 lutego, przygotowuje Michał Borczuch).
Chcemy powrotu do normalności
Zarówno dla aktorów, jak i dla publiczności Polskiego wyróżnienie ma gorzki smak. Z kilku powodów. Michał Opaliński, były już aktor Polskiego, tłumaczy: - Oczywiście doceniamy ten gest, jest z pewnością znaczący nie tylko dla środowiska teatralnego, ale też reszty społeczeństwa, które przygląda się naszej sytuacji. Jednocześnie dziwnie się czujemy, kiedy dostajemy nagrodę nie za zbiorową kreację aktorską, ale za postawę w jej obronie. Tak naprawdę marzymy o powrocie do normalności, do sytuacji, w której jesteśmy oceniani i wyróżniani za role, nie za protest.
Magdalena Dzięciołowska, przedstawicielka Publiczności Teatru Polskiego we Wrocławiu, przyznaje, że dziwnie się czuje z takim wyróżnieniem: - Nie o taką nagrodę walczyliśmy. Jeżeli w ogóle chodziło nam o jakąkolwiek, to byłoby nią spełnienie naszych postulatów. Dotyczą one nie tylko zmiany w Polskim, ale też wprowadzania nowych standardów zarządzania kulturą we Wrocławiu.
Serca krwawią
"Kamyk Puzyny" to miły gest, wsparcie w naszej walce, cieszymy się, że ktoś dostrzegł ten nasz oddolny, niesterowany, spontaniczny ruch. Kłopot tylko z tym, że pojawia się w momencie, kiedy wszyscy jesteśmy świadkami agonii Polskiego - aktorzy odchodzą do innych teatrów, zespół, który był siłą tej sceny, rozpada się na naszych oczach. A nam serca krwawią. Wciąż nie ma żadnej decyzji ze strony odpowiedzialnych za tę sytuację urzędników i pojawia się pytanie, czy odwołanie Cezarego Morawskiego dałoby dziś jeszcze szansę na odbudowę teatru. Biorąc to wszystko pod uwagę, możemy się tylko zastanawiać, za co ta nagroda - mamy w sobie upór, determinację i przekonanie, że stoimy po dobrej stronie, tylko niestety efektywność słabą.
Wyróżnienie przyznaje kapituła złożona z redaktorów "Dialogu" i laureatów z lat ubiegłych. Laureat otrzymuje 10 tys. zł oraz statuetkę Kamyk Puzyny zaprojektowaną przez Krzysztofa M. Bednarskiego. Aktorzy Polskiego i jego publiczność odbiorą ją w dniu urodzin patrona wyróżnienia Konstantego Puzyny, 13 kwietnia.