Dramat z wyborem szefa Dramatycznego
Wszyscy się zastanawiają, co będzie dalej z konkursem. Zaczynają się plotki o jego ewentualnym powtórzeniu. Wicemarszałek Maciej Żywno nie potwierdza ani nie zaprzecza tym informacjom. - To zależy od zarządu, który podejmuje ostateczną decyzję o powołaniu wyłonionego kandydata lub nie.
Oprócz protestów kandydatów, na posiedzeniu komisji konkursowej miały paść słowa dyskryminujące gejów. I teraz wszyscy się zastanawiają, czy konkurs na dyrektora Teatru Dramatycznego nie zostanie powtórzony.
W teatrze nie ma miejsca dla dyrektora geja i niedopuszczalne jest, żeby dyrektor otaczał się gejowskim wianuszkiem - takimi słowami aktorka Teatru Dramatycznego Krystyna Kacprowicz-Sokołowska miała komentować kandydatury na szefa tej instytucji.
Na Facebooku wybuchła afera. Zareagowali pracownicy urzędu marszałkowskiego. W komunikacie czytamy, że przewodniczący komisji i wicemarszałek odpowiedzialny m.in. za kulturę Maciej Żywno stanowczo zareagował sprzeciwiając się takim wypowiedziom. Dyrektorka teatru Agnieszka Korytkowska-Mazur też je potępiła.
Co ciekawe, sama aktorka w ogóle sobie nie przypomina, by takie słowa wypowiedziała.
- To złośliwość tych, którzy przegrali konkurs, a ja jestem prześladowana i szykanowana za to, że brałam udział w pracach komisji konkursowej - mówi "Porannemu" Krystyna Kacprowicz-Sokołowska. W komisji konkursowej, wybierającej nowego dyrektora Teatru Dramatycznego zasiadała jako przedstawicielka związku zawodowego "Solidarność".
Słów o "gejach dyrektorach" nie słyszał też Witold Mazurkiewicz, dyrektor Teatru Polskiego w Bielsku-Białej, który w komisji reprezentował ministra kultury. Przyznaje jednak, że wypowiedź zna. Z internetu. - Przy obradach komisji takie słowa nie padły. Interesowały nas wyłącznie kompetencje artystyczne, a nie preferencje seksualne kandydatów - zapewnia. Nie wyklucza jednak, że kontrowersyjne słowa mogły się pojawić w rozmowach kuluarowych.
Są też skargi
W oficjalnym protokole z prac komisji konkursowej, wypowiedzi o gejach nie ma. Jej członkowie uznali, że były częścią wewnętrznej dyskusji.
I wygląda na to, że urząd marszałkowski, który nadzoruje i teatr, i organizuje konkurs na dyrektora, nie zamierza tego wątku badać. Za to analizuje skargi, które wpłynęły w trakcie konkursowej procedury.
W jednej z nich Dariusz Szada-Borzyszkowski, Julia Mark i Robert Kudelski mają wątpliwości m.in. co do bezstronności i obiektywizmu komisji konkursowej. Podkreślają, że zasiadają w niej przedstawicielki teatralnej "Solidarności" (Krystyna Kacprowicz-Sokołowska i Danuta Kuźmicz), a wśród kandydatów był członek tejże organizacji (Piotr Półtorak). I zresztą ten ostatni zwyciężył.
Konkurs do powtórki?
Dlatego teraz wszyscy się zastanawiają, co będzie dalej z konkursem. Zaczynają się plotki o jego ewentualnym powtórzeniu. Wicemarszałek Maciej Żywno nie potwierdza ani nie zaprzecza tym informacjom. - To zależy od zarządu, który podejmuje ostateczną decyzję o powołaniu wyłonionego kandydata lub nie. Albo też o ogłoszeniu nowego konkursu lub innej decyzji - odpowiada "Porannemu" wymijająco.
Czytaj też: Teatr Dramatyczny. 16 kandydatów na dyrektora
Za to w środowisku artystycznym wrze. Mówi się, że jeśli konkurs zostanie powtórzony, to będzie miał zaostrzone kryteria, które dotąd nie były specjalnie wygórowane (od kandydatów wymagano m.in. jakiegokolwiek wykształcenia wyższego, 5-letniego doświadczenia zawodowego, także na umowę o dzieło, znajomości dowolnego języka obcego).
Konkurs na dyrektora Teatru Dramatycznego wygrał Piotr Półtorak, który raczej nie jest faworytem obecnych władz województwa. To aktor, wiceprzewodniczący Solidarności w tym teatrze, a jednocześnie związany z PiS przewodniczący rady miejskiej w Wasilkowie. Krystyna Kacprowicz-Sokołowska twierdzi, że większość pracowników teatru jest zadowolona z tego wyboru. "Porannemu" jednak odmówili jakichkolwiek komentarzy w tej sprawie.
Do konkursu na szefa Teatru Dramatycznego zgłosiło się 16 osób
W I etapie opadł Piotr Waligórski, Julia Mark, Robert Kudelski, Paweł Dobrowolski i Dariusz Szada-Borzyszkowski. W ich kandydatury zostały odrzucone m.in. z powodu nieaktualnego zaświadczenia lekarskiego czy braku podpisu na dokumentach. Początkowo władze województwa uznały, że kandydaci mogą uzupełnić swoje aplikacje i stawić się na przesłuchania, ale nie zgodziła się na to komisja. Ostatecznie w II etapie konkursu wzięło udział 11 osób: Jacek Jabrzyk, Wiesław Lewoc, Waldemar Raźniak, Ryszard Adamski, Piotr Bogusław Jędrzejczak, Jacek Zembrzuski , Irena Lisiewicz, Waleria Anna Szydłowska-Hmissi, Piotr Półtorak, Małgorzata Bil-Jaruzelska, Andrzej Szczytko .