Konczałowski w teatrze i w kinie
W Warszawie pracuje reżyser światowej sławy - Andriej Konczałowski [na zdjęciu]. W Teatrze Na Woli reżyseruje "Króla Leara", w Muranowie odbywa się przegląd jego filmów.
Staram się być wierny temu, co pisał Szekspir. Żeby mi potem nie powiedział: "Idź won, ja tak nie napisałem" - żartował wczoraj [13 stycznia] na spotkaniu z dziennikarzami Andriej Konczałowski. Światowej sławy reżyser przygotowuje w Teatrze na Woli premierę szekspirowskiego "Króla Leara" z Danielem Olbrychskim w roli tytułowej. Odbędzie się ona 21 stycznia.
O Warszawie mówił krótko: - Warszawskie kawiarnie zrobiły na mnie wrażenie już w latach 60. Myślałem wtedy: "Ach, ci Polacy - mają wszystko, a jeszcze narzekają. A u nas tylko Breżniew".
O wolności i zmianach: - Miałem szlaban na dwa filmy. Były zakazane, ale jednak je nakręciłem. Dziś wszystko wolno, a jak trudno nakręcić film?
O kokakolizacji: - To termin, który sam wymyśliłem (od coca-coli), żyjemy w czasach kokakolizacji. Młodzież w Rosji bardzo temu uległa.
O interpretacji "Króla Leara": - Staram się po prostu czytać dramat. Szekspir mówił, że nie rozumie człowieka. Nie odpowiadał na żadne pytania, ale je stawiał. Pytał, jaki jest sens życia i czy życie w ogóle ma sens.
O planach: Przygotowuje scenariusz filmowy...o modzie, o kolorowych pismach. O blasku z okładek żurnali.
A wczoraj wieczorem w kinie Muranów rozpoczął się przegląd filmów Andrieja Konczałowskiego.
Przed premierą "Króla Leara" mamy więc szansę zapoznać się z jego filmowym dorobkiem