Rozmowa z Piotrem Kruszczyńskim, dyrektorem Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu
- Cenię wizję teatru Macieja Nowaka. Uważam, że obecnie jest to najciekawsza scena w Polsce. Aktorzy zapowiedzieli mi, że chcą posłużyć się moim nazwiskiem w rozmowach z tamtejszym marszałkiem województwa. Tego nie mogłem im zabronić - mówi kandydat zespołu na dyrektora Teatru Wybrzeże Piotr Kruszczyński.
Władze samorządu pomorskiego szukają nowego dyrektora Teatru Wybrzeże w Gdańsku. Marszałek województwa stawia na Pawła Huelle, gdańskiego pisarza. Jednak aktorzy chcieliby, żeby szefem sceny został Piotr Kruszczyński, obecny dyrektor Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu. W ciągu dwóch sezonów wydobył on wałbrzyską placówkę z zapaści. Dzisiaj to jedna z głośniejszych scen w Polsce.
Tomasz Wysocki: Aktorzy gdańskiego Teatru Wybrzeże wskazali Pana jako kandydata na nowego dyrektora teatru. Przeprowadza się Pan nad morze?
Piotr Kruszczyński: Nie. Jestem dyrektorem Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu i nic się nie zmienia. Teraz jestem na urlopie, w Teatrze Polskim w Poznaniu przygotowuję prapremierę "Hysterikona" Ingrid Lausund. Potem wracam do Wałbrzycha.
Rozmawiał Pan z gdańskimi aktorami?
- Rozmawiałem. Powiedziałem im, że cenię wizję teatru Macieja Nowaka. Uważam, że obecnie jest to najciekawsza scena w Polsce. Aktorzy zapowiedzieli mi, że chcą posłużyć się moim nazwiskiem w rozmowach z tamtejszym marszałkiem województwa. Tego nie mogłem im zabronić. Ale ich zainteresowanie moją osobą odbieram jako uznanie dla teatru w Wałbrzychu.
Czy gdański teatr jest ciekawym miejscem z punktu widzenia reżysera teatralnego?
- Pracowałem w Wybrzeżu w 2001 roku i pracowało mi się tam dobrze. Ale w pytaniu czuję podtekst, dlatego podkreślam raz jeszcze: jestem dyrektorem teatru w Wałbrzychu i nic się nie zmienia. To cały mój komentarz do tej sytuacji.