I wilk syty, i Suka cała?
Kontrowersyjna grupa teatralna Suka Off z Katowic jednak pojawi się w Łodzi. Oskarżeni o szerzenie pornografii artyści pokażą swoje przedstawienie na... ekranie.
Przypomnijmy. Organizatorzy rozpoczynających się w piątek Łódzkich Spotkań Teatralnych zrezygnowali z zaproszenia grupy do udziału w festiwalu. Decyzja zbiegła się w czasie z zarzutem rozpowszechniania pornografii przez Sukę Off, wystosowanym do prokuratury przez burmistrza Warszawy Pragi - Południe.
Choć dyrektor ŁST Marian Glinkowski tłumaczył, że jego decyzja miała jedynie podłoże finansowe, wokół grupy i festiwalu rozgorzała dyskusja o granicach wolności w sztuce.
Dziś już wiadomo, że Suka Off pojawi się na festiwalu. Niestety, będzie to występ, który tylko w części zaspokoi potrzeby łódzkiej publiczności. Podczas festiwalu w sali kinowej Łódzkiego Domu Kultury odbędzie się bowiem jedynie pokaz nagrania najnowszego spektaklu grupy - "Clone Factory" [na zdjęciu], zrealizowanego dla TVP Kultura.
- Najwięcej stracą odbiorcy, bo nie dotkną żywego teatru. Zobaczą tylko rejestrację okrojonego dla potrzeb telewizji spektaklu - mówi Piotr Węgrzyński, koordynator projektu Suka Off.
- Moglibyśmy obrazić się na festiwal i nie wystąpić w Łodzi. Odwołanie swoich spektakli zapowiadali też inni twórcy, tylko co dobrego dla teatru by z tego wynikło? - pyta Węgrzyński. I sam odpowiada: - Dalibyśmy naszym przeciwnikom pretekst do zamknięcia festiwalu, a wtedy ucierpielibyśmy wszyscy, a najbardziej teatr niezależny.
- Ten konflikt jest dla nas pretekstem do otwarcia dyskusji na temat granic wolności w sztuce i taka dyskusja podczas ŁST się odbędzie - zapewnia Marian Glinkowski. - Wezmą w niej udział twórcy spektaklu i wszyscy ci, którym bliski jest teatr alternatywny i pojęcie wolności w sztuce. A projekcja będzie, mam nadzieję, punktem wyjścia do tych rozważań.
Członkowie Suki Off zapewniają, że oprócz festiwalowej projekcji pokażą jednak spektakl "Clone Factory" w Łodzi, niezależnie od ŁST. Artyści zdecydowali się wystawić go w klubie "Luka" w najbliższy piątek.
Czy kompromis, na który zdecydowali się twórcy i organizatorzy festiwalu, zadowoli łódzką publiczność? Czy w sztuce jest miejsce na półśrodki? Być może odpowiedzi na te pytania przyniesie zapowiadana festiwalowa debata.