Artykuły

Zapis na gruzach

Sztuka nie jest niczyim adwokatem ani trybunałem.

W Gdańsku zakończył się w niedzie­lę tygodniowy przegląd kultury krajów byłej Jugosławii. Obok wielu imprez (patrz ramka) przedstawiono też filmy fabularne, m.in. znanych w Pol­sce reżyserów: Gorana Paskaljevicia, Lordana Zafranovicia, Emira Kusturicy, Nikoli Tanhofera i Yeljka Bulajicia, oraz kilkadziesiąt filmów doku­mentalnych.

Dokumenty pokazały to, czego nie widać w programach informacyjnych - codzienne życie mieszkańców byłej Jugosławii w zawieszeniu między woj­nami a nalotami NATO. - Nie żyliśmy na biegunie północnym, kiedy to wszystko się działo - mówią nam au­torzy tych filmów. - To się nam nie "przytrafiło", jak niektórzy twierdzą, musimy się zmierzyć z rzeczywistością i pielęgnować pamięć jako źródło wie­dzy o nas samych.

Pomysłodawca gdańskiej prezentacji, dyrektor Instytutu Filmowego w Belgra­dzie Miroljub Vuczković podkreślił, że sztuka nie jest niczyim adwokatem ani trybunałem. Świat ludzi młodych legł w gruzach - na każdym kroku stykali się z represjami i zbrodniami, z manipula­cją ideologiczną. Mogli wyjść na ulice i krzyczeć: "Uratuj Serbię, Slobodanie, i wreszcie się zabij", mogli też tworzyć, budować nową tożsamość. Jedno i dru­gie było lepsze, niż dać się złapać i wy­słać na front. Dziś mówią o agresji i stra­chu, i to doświadczenie ma wymiar uni­wersalny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji