Artykuły

Wokal bufetowy sprzed lat

Sensacyjnie, po 30 latach, odnalazło się nagranie muzyki do musicalu Teatru STU "Kur zapiał", który do tekstów Wiesława Dymnego skomponował Jan Kanty Pawluśkiewicz.

Zachowana u Anny Dymnej kaseta zawiera ok. 70 proc. muzyki z owego spektaklu. Wszystkie songi śpiewa sam kompozytor. Jest szansa, że nagranie to trafi do melomanów.

- Planowałem wydać osobną płytę, obecnie mam nadzieję, że jedna z dużych firm fonograficznych wyda mój wielopłytowy box; "Kur zapiał" wszedłby w jego skład - mówi kompozytor.

- Posłuchałem tego nagrania po ponad 30 latach i myślę, że warto je upowszechnić z uwagi na świetne teksty, w których Wiesiek Dymny dialoguje z Wyspiańskim. Gdy pisałem do nich muzykę w czasie stanu wojennego, w okresie zniewolenia, działały one znacznie mocniej, teraz to bardziej zapis historyczny, a i dosadne wulgaryzmy straciły już na ostrości - dodaje Jan Kanty Pawluśkiewicz.

Wspomniany box miałby objąć piosenki nagrane z zespołem Anawa - śpiewane przez Marka Grechutę, jak i Andrzeja Zauchę, musical Teatru STU "Szalona lokomotywa", "Harfy Papuszy", oratorium "Nieszpory ludźmierskie", jak i "Przez tę ziemię przeszedł Pan" oraz "Radość miłosierdzia", muzykę filmową, teatralną, a także piosenki ze wspaniałej, a zbyt mało znanej, płyty "Consensus", w całości śpiewanej przez kompozytora i właśnie nagrania dokonane przez niego do spektaklu "Kur zapiał".

Pierwotnie miał on być wystawiony w Piwnicy pod Baranami, w reżyserii Andrzeja Maja. Tyle że czas mijał, a trudna muzyka Pawluśkiewicza stanowiła dla wykonawców, głównie aktorów, poważną przeszkodę. Zamierzenie było poważne - orkiestra kameralna, kilkunastoosobowe grono śpiewających.

- Widząc, że mają z tą muzyką, jednak nietypowo piosenkową, kłopoty, postanowiłem im pomóc. Wynająłem studio, przy drugim fortepianie zasiadł Piotr Walewski i sam zaśpiewałem całość. Nagranie, za namową Krzysztofa Jasińskiego, wysłałem nawet do Jerzego Waldorffa. Otrzymałem miły list, że to imponujące, iż tak młodzi ludzie mierzą się z taką formą... A mnie stuknęła już czterdziestka. Pozostałe kilkanaście kompletów, na dwóch kasetach, rozdałem wykonawcom. Nie pomogły. Ostatecznie, widząc, że nic z tego nie będzie, projekt zerwałem. Wróciłem do niego po roku już w Teatrze STU, z Krzysztofem Jasińskim jako reżyserem. Jego "Kur zapiał" - bo taki wymyślił tytuł, zastępując "Polski szynkwas żydowski" Dymnego - najpierw, w roku 1985, pojawił się w wersji granej w namiocie, w scenografii Jerzego Skarżyńskiego i Lidii Minticz. Była wielka orkiestra, wspaniali śpiewacy - Andrzej Zaucha, Andrzej Biegun... Trzy lata później Krzysztof przygotował wersję kameralną - graną w scenografii Kazimierza Wiśniaka w siedzibie STU - wspomina.

O dwóch kasetach słuch zaginął. I oto po latach jedną z nich, z nagranymi 48 minutami muzyki, odnalazła u siebie Anna Dymna, która w piwnicznym spektaklu miała występować w roli Kasi. Dzięki temu będzie okazja posłuchać, jak swe kompozycje interpretuje kompozytor, który przez wiele lat śpiewał w Piwnicy pod Baranami.

- To jest wokal bufetowy - śmieje się, nawiązując do podtytułu spektaklu - "bufet opera".

Miejmy zatem nadzieję, że nagrania te, komputerowo poprawione, trafią do nas. Oby właśnie jako fragment wielopłytowego zbioru, dokumentującego ogromny dorobek twórczy Pawluśkiewicza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji