Festiwal "Śladami Singera": Szlakiem dawnych sztetli
Co łączy Szczebrzeszyn, Biłgoraj, Józefów, Tyszowce i Bychawę? Te niepozorne miasteczka, rozrzucone na Lubelszczyźnie, stały się inspiracją dla laureata Nagrody Nobla Izaaka Bashewisa Singera. Szlakiem dawnych sztetli biegnie festiwal "Śladami Singera".
Ekipa wolontariuszy z Ośrodka Brama Grodzka-Teatr NN i artystów rusza w czwartek w trasę, aby przypomnieć na przykład o tym, że w Goraju zadomowił się szatan ("Szatan w Goraju") , "Ostatni demon" w Tyszowcach, a "Dzień przyjemności" opisuje sielskie piękno Biłgoraja. Pisarz uwiecznił miasteczka Lubelszczyzny wręcz z fotograficzną dokładnością. Sam podkreślał, że nie widzi różnicy między swoją prozą a pamiętnikami. "Ciotka poczęstowała nas ciastem z suszonymi śliwkami, które smakowało, jakby upieczono je w raju (...) Marzyłem, aby móc zostać tutaj na zawsze" - czytamy w "Dniu przyjemności".
- Są z nami osoby z Anglii, Francji, Irlandii, Izraela, Polski, Rosji, Turcji i Ukrainy.
Wiele z nich zdecydowało się przyjechać drugi raz, co pokazuje wartość festiwalu - podkreśla Aleksandra Duź, koordynatorka.
Wśród nich znajduje się Violaine Lochu. Pierwszy raz przyjechała do Lublina z Paryża rok temu, aby zrobić badania o sztetlach pod kątem sztuki współczesnej. Trafiła do Teatru NN i pomysł wydał jej się wspaniały. Towarzyszy jej ekipa grupy klezmerskiej Mashke, w której śpiewa, gra na flecie i akordeonie. - To były niezapomniane wrażenia. Znalazłam się między ludźmi różnych narodowości tak samo zafascynowanych kulturą żydowską - mówi.
"Śladami Singera", 12-24 lipca, pełny program: www.sladamisingera.teatrnn.pl