Dyrektor z Teatru Muzycznego niewinny. Po wielu latach
Sąd Okręgowy w Lublinie we wtorek prawomocnie oczyścił z zarzutu przekroczenia uprawnień Jacka Bonieckiego, byłego już dyrektora artystycznego, a do niedawna kierownika muzycznego lubelskiej operetki
- Kamień spadł mi z serca. Szkoda, że trwało to aż tyle lat - komentuje Boniecki.
Kilka lat temu był dyrektorem artystycznym Teatru Muzycznego w Lublinie. Zarząd województwa odwołał ze stanowiska , po niekorzystnych wynikach kontroli. Prokuratura oskarżyła Bonieckiego m.in. o niegospodarność.
W czerwcu 2010 roku sąd okręgowy prawomocnie uniewinnił Bonieckiego z czterech zarzutów. niedopełnienia obowiązków przez zawarcie niekorzystnych umów o dzieło, wyłudzenia pieniędzy z delegacji służbowych, przekroczenia uprawnień oraz poświadczenia nieprawdy.
Przed dwoma lat sąd zdecydował jednak, że Boniecki będzie miał ponowny proces przed sądem rejonowym za ostatni, piąty zarzut: miał kazać wynająć dla siebie mieszkanie, za które płaciła operetka.
Początkowo został za to skazany na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata i grzywnę. W następnym procesie, zakończonym w styczniu tego roku, w sprawie "służbówki" zapadło już uniewinnienie. Jak dowiedzieliśmy się w biurze prasowym sądu, korzystny dla Jacka Bonieckiego wyrok, we wtorek utrzymano w mocy.
Do niedawna Boniecki był kierownikiem muzycznym operetki. Od początku czerwca nie pełni już tej funkcji. Taką decyzję podjął szef Teatru Muzycznego Krzysztof Kutarski. Nie ujawnił nam dlaczego. - Mieliśmy rozbieżne stanowiska w kilku sprawach. Na dzień dzisiejszy nie znam swojego statusu - zapewnia Boniecki.
We wrześniu ub. roku prezes Związku Artystów Scen Polskich Olgierd Łukasiewicz napisał list do marszałka województwa i prezydenta Lublina. Twierdził, że za czasów Jacka Bonieckiego Teatr Muzyczny "rozwijał się i był świetnie postrzegany na tle innych scen w kraju", "odważnie zaczął budować podstawy dla zjawiska o charakterze operowym". Głośno było premierach: "Carmen" i "Straszny Dwór". Prokuratorskie oskarżenie wobec Bonieckiego zaś było "niesłuszne".