Kosmos w songach Osieckiej
Dziś w teatrze "Bagatela" zobaczymy o godzinie 19 niezwykłe przedstawienie. "Do dna" oznacza picie do końca, ale i życie na dnie. Na dnie są bohaterowie Pietruszewskiej, którzy wiedzą o tym i właśnie dlatego piją. Zamknięte koło
Ale to nie jest spektakl o tym, jak się pije w Rosji, to spektakl o ludziach, którzy tak strasznie się pogubili - powiedział Andre Hübner-Ochodlo o swym spektaklu zrealizowanym na częstochowskiej scenie z udziałem Piotra Machalicy.
"Do dna" to tekst Ludmiły Pietruszewskiej, przetłumaczony przez Agnieszkę Osiecką, której songi śpiewane są także w tym przedstawieniu. Osiecka do tekstów Pietruszewskiej dopisała niezwykłe pieśni, które - jak twierdzi reżyser - obejmują cały kosmos tego, co można powiedzieć w jednym życiu.
Przedstawienie składa się z jednoaktówek "Cinzano" i "Urodziny Smirnowej", które zazębiają się i dopełniają. Opowiadają o straconym pokoleniu, o zmarnowanym życiu. To opowieść o współczesnej Rosji. By poradzić sobie z bólem i problemami, bohaterowie piją, jednak ucieczka od życia niejest żadnym wyjściem.
Reżyser trafił na sztuki Pietruszewskiej w połowie lat 90. w Niemczech. Postanowił pokazać tekst Agnieszce Osieckiej, która stwierdziła, że jest to fascynująca i prawdziwa opowieść o człowieku.
Mimo zabawnych dialogów, komicznych sytuacji - obie jednoaktówki są tragiczne. "Cinzano" leczy smutek, uśmierza ból po stracie bliskich, flaszką można spłacić dług i wreszcie zabić klin klinem - powstrzymać deliryczne drżenie całego ciała.
I jeszcze jeden łyk, do dna, "za jeszcze jeden ordynarny świt, póki jeszcze życie w nas".