Od niego zależą losy rodziny Rodzina z Dobrej
Był rok 2001. Usłyszałem o "Dniu otwartym Polskiego Radia". Byłem wtedy już po polonistyce, kontynuowałem studia doktoranckie na UW, ale że radiem pasjonowałem się od dziecka i słuchałem "Matysiaków", postanowiłem spotkać się z radiową rodziną - wspomina JANUSZ ADAM DZIEWIĄTKOWSKI.
Długo się zastanawiamy, co los zgotuje bohaterom
- Poznałem wtedy fantastycznych aktorów, m.in.; Ludmiłę Łączyńską, Ryszarda Barycza oraz Stanisławę Grotowską, reżysera słuchowiska. To od niej dostałem zaproszenie do Teatru Polskiego Radia na nagranie - dodaje pan Janusz. - Przy okazji wymyśliłem sobie, że napiszę artykuł do "Życia Warszawy" na 45-lecie audycji. Udało się. Artykuł się ukazał, ja wyjechałem na jakiś czas za granicę. Po powrocie znowu zjawiłem się u Steni Grotowskiej... Zaproponowała, żebym spróbował coś dla nich napisać. Nieśmiało podszedłem do tego zadania, znałem bowiem dokonania pana Janickiego i pani Połtorzyckiej, ale napisałem roboczy odcinek. Spodobał się. W międzyczasie pan Jerzy zaczął przebąkiwać o planach wygaszenia powieści - być może czuł się zmęczony, a nawet znużony, pisaniem audycji przez 50 lat Na szczęście Dżennet Połtorzycka nie dała za wygraną. W 2006 roku dostałem od niej propozycję współpracy przy tworzeniu konspektów, a od 2007 roku możliwość pisania kolejnych odcinków - mówi pan Janusz.
- Piszemy osobno, wspólny jest konspekt. Po napisaniu spotykamy się raz jeszcze, a że mieszkamy niemal po sąsiedzku, nie jest to uciążliwe, czytamy swoje odcinki, poprawiamy i... zastanawiamy się, co wydarzy się w życiu naszych bohaterów - mówi.
Dżennet Połtorzycka to rocznik 1924, Janusz Dziewiątkowski
- 1975. Dogadują się się znakomicie. - Gdy Stach Marysiak miał wziąć ślub z Wisią, ceremonię zrobiliśmy poza odcinkiem, bo na antenie nie przeszedłby ślub kościelny - wspomina walkę z cenzurą Dżennet Połtorzycka. - Staramy się nie zahaczać o politykę, ale ostatnio nie mogłem się oprzeć, by nie wtrącić dwóch zdań na temat obchodów Święta Niepodległości - mówi pan Janusz. - Wydarzenia komentowali Wisia i Stach.
Losami rodziny Matysiaków żyje też po godzinach
O wystawie z okazji 55. rocznicy myślał od lat - Gdyby nie dyrektor Kukuła oraz archiwum Polskiego Radia, które przygotowało materiały, scenariusze, nagrania, zdjęcia i wiele życzliwych osób, które pomagały, nigdy by mi się nie udało - mówi
Wystawę w Muzeum Woli w Warszawie można oglądać do 8 stycznia 2012 roku.