Prośba o współfinansowanie
Marszałek województwa chce, by białostocki magistrat dokładał się do utrzymania Opery i Filharmonii Podlaskiej. Chodzi o niemałą kwotę - cztery miliony złotych. - Będzie trudno znaleźć ją w naszym budżecie - nie ukrywa skarbnik miasta Stanisława Kozłowska.
Największa kulturalna inwestycja, czyli nowy gmach Opery i Filharmonii Podlaskiej jest na ukończeniu. Zaczęło się poszukiwanie sposobów na utrzymanie tej instytucji.
W ostatnich dniach marszałek województwa wysłał do prezydenta Białegostoku pismo z prośbą o dołożenie się do utrzymania opery. Chodzi o sporą kwotę, bo cztery mln zł rocznie.
- Będzie przeznaczona przede wszystkim na działalność merytoryczną - podkreśla marszałek Jarosław Dworzański. Zapowiada, że niedługo prześle prezydentowi projekt umowy trójstronnej, dotyczącej finansowania tej placówki. Obecnie operę prowadzą wspólnie województwo podlaskie oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
- Przeważająca część działań opery to zadania realizowane w tym mieście i dla jego mieszkańców - tłumaczy prośbę o wsparcie członek zarządu Jacek Piorunek.
Roczny koszt utrzymania opery może przekroczyć 20 mln złotych. - Nas na to nie stać - przyznaje Piorunek.
- Nie da się prowadzić takiej instytucji bez odpowiedniego wsparcia finansowego. My też będziemy na siebie zarabiać - mówi Roberto Skolmowski, dyrektor Opery i Filharmonii Podlaskiej. - Miasto powinno również dokładać się do kosztów utrzymania. Przecież będą do nas przychodzili głównie mieszkańcy Białegostoku.
Przedstawiciele miasta na razie zachowują dystans do propozycji marszałka. - W budżecie kultury nie braliśmy tego pod uwagę - tłumaczy wiceprezydent Tadeusz Arłukowicz. -
Jednak należy się nad tym poważnie zastanowić. Opera jest dobrem nie tylko województwa, ale przede wszystkim Białegostoku i z pewnością zasługuje na wsparcie.
- Kwota jest bardzo duża - mówi Stanisława Kozłowska, skarbnik Białegostoku. - Byłoby bardzo trudno znaleźć ją w naszym budżecie. To tak, jakby miasto brało na utrzymanie jeszcze jedną instytucję.
Jako przykład skarbnik podaje, że Białostocki Teatr Lalek kosztuje miasto rocznie 6,8 mln zł.
- Jeżeli nie znajdą się odpowiednie pieniądze na operę, rozwój kulturalny Białegostoku i regionu zostanie zablokowany na kilka lat - uważa Roberto Skolmowski. - Ten obiekt będzie służył wszystkim instytucjom miejskim i wojewódzkim.
Dyrektor chce zaprosić do współpracy teatry, galerie, szkoły muzyczne i inne instytucje kultury.