Czarnobyl. Cztery dni w kwietniu
W nocy z 25 na 26 kwietnia w elektrowni jądrowej w Czarnobylu na Ukrainie doszło do eksplozji reaktora. Władze ZSRR przez kilka dni to ukrywały, stwarzając dodatkowe zagrożenie dla zdrowia ludzi. O dniach między wybuchem a oficjalną informacją o skażeniu opowiada kolejna premiera Sceny Faktu Teatru Telewizji.
Dziś możemy być pewni, że gdyby radioaktywna chmura przemieszczała się nie na zewnątrz, lecz w głąb ZSRR, nic o tej sprawie byśmy nie wiedzieli.
O dniach między wybuchem a oficjalną informacją o skażeniu opowiada kolejna premiera Sceny Faktu Teatru Telewizji. Poznajemy profesora Zbigniewa Jaworowskiego (Zbigniew Zamachowski), który w Centralnym Laboratorium Ochrony Radiologicznej w Warszawie odkrywa dramatycznie wysoki poziom skażenia.
Sprawą próbuje zainteresować przełożonych i rząd. W końcu udaje mu się stworzyć specjalną komisję rządową, która ma zmniejszyć skutki skażenia, nie wzbudzając paniki wśród ludzi. Sprawę komplikuje milczenie władz ZSRR.
Tyle historia przedstawiona w spektaklu. Z wartką akcją, trzymająca w napięciu i z niezłymi rolami, ale mam z tym przedstawieniem dwa problemy. Pierwszy sprowadza się do pytania, o czym ono jest? Bo przedstawia sytuację, ale z opisu nic nie wynika Nie pozostają artystyczne doznania, nie ma refleksji. Pomysł jest niebezpiecznie blisko seriali w rodzaju "W-ll", bo nic dostarcza niczego poza informacją. To prowadzi do drugiego pytania; dlaczego produkcje Sceny Faktu nazywa się "spektaklami"? Nie są to literackie teksty, są dosłowne, pozbawione teatralnej umowności. Najważniejsze, że brak tu zwykle głębszych, poza publicystycznymi, sensów. "Czarnobyl." to jedna z takich hybryd, aktorsko odegrany reportaż. Ale że ogląda się nieźle, a temat akurat aktualny, polecam. Nie żeby się zachwycać, żeby się dowiedzieć.
Teatr Telewizji, spektakl teatralny, Polska 2010, reż. Janusz Dymek, wyk. Zbigniew Zamachowski, Anna Radwan, Urszula Grabowska poniedziałek I tvp 1 22:05