Wojciech Pszoniak służył do mszy w Gliwicach
Na castingu do roli młodego Wojciecha Pszoniaka 9-letni Kacper Migdał ze swadą odparł, że chce aby Krzysztof Korwin-Piotrowski napisał dla niego scenariusz.
Dostał za to gromkie brawa od konkurentów. Reżyser śmieje się: - Scenariusza mu wprawdzie nie napisałem, ale dopisuję mu kolejne sceny. Taki jest dobry.
W Gliwicach kręcono dziś kolejne sceny do filmu opowiadającego o Wojciechu Pszoniaku, który nim został znanym aktorem, przez 20 lat mieszkał przy ulicy Arkońskiej. W majestatycznych wnętrzach gliwickiej katedry ubrany w komżę Kacper wcielił się w rolę ministranta. Filmowcy zajrzeli także do Gliwickiego Teatru Muzycznego, bo mały Wojciech Pszoniak w dawnej Operetce Śląskiej bywał razem z mamą częstym gościem. Przy ulicy Arkońskiej przypomniano z kolei wizyty u "pani śledzikowej", która robiła i sprzedawała najlepsze śledzie w okolicy.
Sam Kacper, uczeń Szkoły Podstawowej nr 1 twierdzi, że nie czuje tremy przed kamerą. Na jego anielskiej buzi rozkwita szelmowski uśmiech, gdy pytamy go o nieobecność w szkole.
- Nic nie straciłem, bo i tak moja klasa pojechała dziś na wycieczkę. Nie wiem, czy koledzy zazdroszczą mi, że zagram w filmie, bo nic nie mówią. Może nie wierzą? Dla mnie nauka roli to sama przyjemność. Gdy kiedyś grałem w kółku teatralnym, roli rozpisanej na 10 stron nauczyłem się w 20 minut - mówi rezolutnie chłopczyk.
Premiera filmu "Z Gliwic do Paryża" planowana jest w przyszłym miesiącu. Udział w niej zapowiedział Wojciech Pszoniak.